Na imię mam Konstanty. Chcę Wam opowiedzieć o moim przyjacielu, który spotkał we Włoszech anioła.
On i kilku jemu podobnych gorliwców zorganizowali pielgrzymkę autokarową do Włoch. Planowali nawiedzić Rzym, pojechać do klasztoru Ojca Pio, odwiedzić kilka sanktuariów. Wyszukali tanie hotele i wyruszyli w drogę. Pielgrzymka była radosna, pełna śpiewu i modlitwy. Chyba podobała się Bogu. Przebiegała mniej więcej zgodnie z planem. Przynajmniej do pewnego wieczora… Tuż przed nocą autokar zajechał do małego miasteczka, w którym był przewidziany nocleg. Jakież było zdumienie zmęczonych pielgrzymów, kiedy okazało się, że zarezerwowanych noclegów po prostu nie ma! Gdzieś zawieruszyły się papiery, pokoje zajęte. Znikąd ratunku. Noc w autobusie nie wchodziła w grę.
pełny tekst artykułu w drukowanej wersji Miesięcznika Egzorcysta
Z aniołami jest inaczej. To Boże lustra, w których odbijają się odwieczne wyroki Wszechmocnego. Są posłuszni i gorliwi w wykonaniu każdego zadania, jakie poleci im Pan. Mogą być aniołami śmierci, grozy, klęsk. Mogą wylać na miasta ogień i wstrząsnąć w posadach ziemią. Czynią, co każe im Bóg, i zawsze czynią to ochoczo i z radością. Wiedzą, że wszystko, co zrobią, zawsze będzie najlepsze dla Boskiego stworzenia. Bóg nie dał im daru nad dary – prawa do współtworzenia historii, do współdecydowania o jutrze świata. Posiada je najpełniej Maryja, ma je też każdy z nas, bo Bóg obdarzył tą łaską ludzi. Może dlatego jesteśmy od nich „ważniejsi” i to nie oni nas, ale my ich będziemy sądzili w dniu ostatecznym? A jednak Bóg zechciał, aby właśnie ich ręce prowadziły dzieje świata w dobrym kierunku. Być może najlepiej ta Boża angelologia została ukazana w wizji znanej nam jako trzecia część tajemnicy fatimskiej…
Anioł sprawiedliwości
Zwykle ludzie nie dostrzegają, że klamrą otwierającą i zamykającą tekst trzeciej tajemnicy fatimskiej są aniołowie. Ich rola, choć niedoceniona, a nawet niezauważona, jest przecież kluczowa. Poza Matką Najświętszą to jedyni „niebiescy” obecni w tragicznych chwilach historii. Opis tajemnicy otwiera anioł. Jest wykonawcą wyroku. To anioł Bożej sprawiedliwości, anioł Bożej kary. Pan powiedział, a on wypełnia zlecone mu zadanie. W wizji jest wysoko, blisko Boga. Mieczem strąca iskry mające podpalić świat. Te iskry już spadają. Możemy tylko na nie patrzeć i mówić, że za chwilę świat się skończy – tak samo jak skończyły się biblijne Sodoma i Gomora, na które z nieba spadł ogień i siarka.
pełny tekst artykułu w drukowanej wersji Miesięcznika Egzorcysta
Wielu ludzi myśli, że aniołowie występują tylko na kartach Pisma Świętego czy w życiorysach świętych. Prawdę mówiąc, sam tak myślałem. Przynajmniej do czasu, kiedy osobiście doświadczyłem realnej, niezwykłej pomocy jednego z nich. Był początek sierpnia 1994 roku…
Kończył się nasz rodzinny pobyt w nadmorskim Władysławowie. Dzień przed wyjazdem poszliśmy ostatni raz na plażę. Było ciepło, a morze przecinały ogromne (jak na polskie warunki) fale. Normalnie Hawaje! Żona ulokowała się na kocu, dzieci zabrały się za budowanie zamku z piasku, ja zaś, w ramach „osobistego pożegnania z morzem”, postanowiłem się po prostu wykąpać...
Pełny tekst artykułu w drukowanej wersji Miesięcznika Egzorcysta
Kiedy latem 1994 roku cudem uniknąłem śmierci w Bałtyku, odholowany na brzeg przez nieznanego ratownika, który jak nagle pojawił się na plaży, tak nagle z niej zniknął, uznałem, iż nie mógł to być nikt inny jak tylko mój Anioł Stróż. Zacząłem interesować się przykładami konkretnej pomocy ze strony Aniołów Stróżów. Ze zdziwieniem skonstatowałem, iż takie przypadki wcale nie są rzadkie.
pełny tekst artykułu w drukowanej wersji Miesięcznika Egzorcysta
Postać XVII-wiecznej zakonnicy budziła te same kontrowersje, co osoba franciszkanina z San Damiano. Zarówno Maria, jak i Pio mieli liczne objawienia Matki Bożej. I – jak zwykle, gdy wizjonerom ukazuje się Matka Najświętsza – były też widzenia aniołów. Tych z nieba i tych z piekła.
Wielki Plan Lucyfera
Czytamy w pismach wizjonerki z Agredy, że kiedy Lucyfer zrozumiał prawdę o dziele odkupienia dokonanym na krzyżu, zwrócił cały swój gniew na tych, którzy przyjęli Chrystusowy dar. Wołał:
O ludzie, tak ubogaceni i obdarowani przez Boga, którego ja nienawidzę, i tak gorąco przez Niego kochani! Jak mogę odwrócić wasz szczęśliwy los? Jak mogę sprowadzić na was moje nieszczęście, skoro nie potrafię zniszczyć życia, które otrzymaliście? Co winniśmy teraz uczynić, moi naśladowcy? Jak możemy odbudować nasze królestwo? Zamierzam skierować cały mój gniew i wściekłość przeciwko prawu Odkupiciela i tym, którzy się nim kierują, i będę straszliwie prześladował tych, którzy słuchają nauki Odkupiciela i stają się Jego uczniami. Przeciwko nim musi rozgorzeć okrutna walka, która nie ustanie aż do końca świata!
pełny tekst artykułu w drukowanej wersji Miesięcznika Egzorcysta
Modlitwa do Anioła Stróża jest zwykle jedną z pierwszych, jakie rodzice czy dziadkowie uczą małe dziecko. Jest to prośba, by Niebieski Opiekun, którego każdy z nas otrzymał od Pana Boga, czuwał nad dzieckiem i ustrzegł go od wszelkich niespodziewanych niebezpieczeństw i przygód, na które ten mały człowiek może się sam narazić. Niestety, w wieku dojrzałym czy dorosłym często zapominamy o odmawianiu tej modlitwy, a niekiedy w ogóle zapominamy o tym Niebieskim Towarzyszu naszej ziemskiej pielgrzymki...
pełny tekst artykułu w drukowanej wersji Miesięcznika Egzorcysta
Ostatnim znakiem proroczym danym nam przez Kościół jest wydarzenie sprzed dwóch miesięcy. Oficjalny raport watykański podaje: W piątkowy ranek papież Franciszek spotkał się z papieżem emerytem Benedyktem XVI w ogrodach [watykańskich], by dokonać poświęcenia figury św. Michała i poświęcić Watykan opiece Archanioła.
Niezwykłość
Nie była to długa ceremonia. Było poświęcenie figury św. Michała i odmówienie modlitewnej formuły. Ale nie w długości potęga tego znaku. Pojawili się dwaj papieże, pojawił się wątek Archanioła, pojawił się „element sataniczny” Watykanu! Ale i zapowiedź zwycięstwa w walce Kościoła z władcą piekła. Po zakończeniu ceremonii papież Franciszek zwrócił się do grona zebranych osób, by ukierunkować interpretację danego znaku. Zapewnił, że św. Michał broni chrześcijan przed ich nieprzyjacielem par excellence, czyli przed diabłem. Papież ostrzegł, że to największy i najgroźniejszy wróg człowieka. A jednak wróg przegrany. Bowiem Szatan, któremu dziś udaje się wyrugować ze współczesnego myślenia świat duchowy, jest słabszy od Stwórcy i Odkupiciela. Zwycięstwo i tak będzie należało do św. Michała i jego wojska. Dlaczego? Bo jest z nim Bóg, który działa z mocą. Zaś Boża potęga jest większa niż wszystkie moce piekieł. Znak proroczy stał się znakiem dla nas. Wskazał drogę. Wezwał do walki. Zaś Watykan, który coraz pełniej staje się miejscem manifestacji księcia ciemności, jest już bezpieczny pod opieką Pogromcy czarodzieja i okrutnika z Apokalipsy.
Ukryte działanie
To zdarzenie miało miejsce 4 lipca tego roku. Zastanawiające, że nie zostało odnotowane przez media. Zdawałoby się, iż sam fakt, że dwaj papieże spotykają się, aby wspólnie dokonać jakiegoś aktu, powinien przykuć uwagę dziennikarzy. Mimo to media milczały. Były gotowe zrezygnować z materiału na pierwsze strony swoich pism, byleby nie wywołać imienia potężnego Michała, który jest zapowiedzią klęski wartości tego świata, który odwołuje się do tradycyjnej pobożności, którego imię brzmi „Któż jak Bóg”. Przecież od lat skutecznie wmawia się ludziom, że nie ma aniołów albo że ich rola, podobnie jak rola Najświętszej Maryi Panny, ogranicza się do przyjmowania łatwej do ośmieszenia czci prostaczków. Nagle pojawia się znak. Coś tu nie pasuje. Bowiem Franciszek i Benedykt XVI nie są prostaczkami! Co gorsza, obecny papież przestrzega przed diabłem regularnie. Przypomina zapominaną prawdę, że Szatan istnieje, że jest groźną rzeczywistością. To wróg Kościoła i każdego, kto chce być uczniem Chrystusa. Będąc jeszcze kardynałem, powiedział w jednym z wywiadów: Może największym dziś sukcesem diabła jest to, że przekonał nas o swoim nieistnieniu i o tym, że wszystko możemy osiągnąć na czysto ludzkim poziomie. Wtedy diabeł może działać w sposób zupełnie wolny, a Maryja w objawieniach płacze, że wielu ludzi idzie do piekła. Papież i papież emeryt wskazali nam drogę – Święty Michale Archaniele, wspomagaj nas w walce! Nie walcz sam! Przyłącz się do jego hufców!
Z pokorą musimy przyznać, że nie znamy odpowiedzi na te pytania, bo nie znamy Bożych planów wobec nas. Jedno wydaje się być pewne: miłe są Bogu osoby, które Go kochają, starają się żyć Ewangelią i oddają się w Jego opiekę. Anielska pomoc może być tego doskonałym potwierdzeniem.
Anioł z komórką
Ksiądz Marek z archidiecezji katowickiej mówi, że do końca życia nie zapomni zaskakującej przygody, która przytrafiła mu się w 1996 roku, we wtorek przed samą środą popielcową. Aby uczcić koniec karnawału, ks. Marek z kilkoma znajomymi nauczycielami wybrał się do jednego z katowickich kin. Wszyscy razem pojechali jego samochodem. Kiedy wracali z seansu, około godz. 22.00, auto się zepsuło. Mimo wspólnych prób uruchomienia pojazdu, efektów nie było i ostatecznie nauczyciele zdecydowali, że pojadą taksówką. Ks. Marek chciał poprosić kogoś ze znajomych o odholowanie, jednak nie miał przy sobie telefonu. Wówczas – jak wspomina – zjawiła się niespodziewana pomoc: W pewnym momencie pojawił się mężczyzna z telefonem.
Niósł go w ręce tak, abym mógł ten telefon zauważyć. W swoim stylu zawołałem żartobliwie: – O, telefon idzie. Od razu usłyszałem odpowiedź: – A potrzebuje pan zadzwonić? – Proszę pana, samochód mi się zepsuł i muszę wezwać pomoc...
pełny tekst artykułu w drukowanej wersji Miesięcznika Egzorcysta
W kwestii motywu buntu aniołów Kościół nigdy nie wypowiedział się oficjalnie, dlatego pozostajemy tu w kręgu hipotez. Dotykamy niepojętej tajemnicy. Niosący Światło W okresie patrystycznym przywódca zbuntowanych aniołów nazwany został przez Ojców Kościoła Lucyferem („Nosicielem Światła”). Inspirację do tego stanowił tekst z Księgi Izajasza, będący najprawdopodobniej satyrą na władcę babilońskiego, którego pycha zaowocowała złudnym przeświadczeniem, że może być większy od Boga. Izajasz ironicznie porównał pysznego króla do planety Wenus, czyli gwiazdy zarannej, ponieważ jej zniknięcie w blasku poranka uznał za dobrą metaforę nieuniknionego upadku Babilonu. Izajasz zadał upadłemu królowi pytanie: Jakże to spadłeś z niebios, Jaśniejący, synu Jutrzenki? Jakże runąłeś na ziemię, ty, który podbijałeś narody? Ty, który mówiłeś w swym sercu: Wstąpię na niebiosa; powyżej gwiazd Bożych postawię mój tron. Zasiądę na Górze Obrad, na krańcach północy. Wstąpię na szczyty obłoków, podobny będę do Najwyższego. Jak to? Strąconyś do Szeolu na samo dno Otchłani! (Iz 14, 12-15).
Święty Hieronim, przekładając Biblię na język łaciński, oddał hebrajski zwrot helel ben Szachar (jaśniejący syn Jutrzenki) słowem Lucifer (Niosący światło; od łac. lux – światło, ferre – nieść). Pisarze wczesnochrześcijańscy widzieli w satyrze Izajasza aluzję do upadku Szatana, dlatego z czasem słowo „Lucyfer” zaczęło pełnić funkcję imienia przywódcy buntu aniołów.
pełny tekst artykułu w drukowanej wersji Miesięcznika Egzorcysta