jtemplate.ru - free extensions for joomla
jtemplate.ru - free extensions for joomla
sklep

Od tej wizyty

niedziela, 09 marzec 2014 00:00
Przed rokiem 2000 w Polsce rozpoczęła się oficjalna posługa księży egzorcystów mianowanych przez biskupów w niektórych diecezjach. W ciągu ostatnich kilkunastu lat liczba egzorcystów wzrosła do ponad stu. Źródłem tego wzrostu i impulsem do ofiarnej posługi stała się zapewne niepowtarzalna pielgrzymka polskich księży egzorcystów do Watykanu w 2003 roku.

 

Spotkanie to było odpowiedzią na pytanie, czy dzisiaj potrzebne są egzorcyzmy. Tak, to konieczna posługa, sprawował ją bowiem sam Namiestnik Chrystusa! Msza św. koncelebrowana z Ojcem Świętym dała nowe światło – jakże ważne! W Eucharystii tkwi cała moc Kościoła, jest ona najgłębszym źródłem uwolnienia i uzdrowienia nękanego człowieka.

 

Audiencja generalna (19 lutego)

Aula Pawła VI wypełniona po brzegi. Gdy o godz. 10.30 na platformie ukazuje się biała postać Jana Pawła II, wszystkich ogarnia wzruszenie i wielka radość! W katechezie Ojciec Święty rozważa „Kantyk Trzech Młodzieńców”, którzy wychwalają Boga w czasie prześladowania. Przy powitaniu pielgrzymów wymieniono także naszą pielgrzymkę księży egzorcystów z Polski. Po audiencji, dzięki życzliwości o. Konrada Hejmo OP, przechodzimy na podium. Do fotografii stajemy przy fotelu Ojca Świętego, który jest bardzo spokojny, choć zmęczony, bo całkowicie oddany służbie Kościołowi. Przed odejściem mogliśmy jeszcze uklęknąć przed Nim i ucałować pierścień Rybaka.

 

Msza w kaplicy papieskiej (21 lutego)

Pomimo że od środy nie dawano nam szansy na osobne spotkania z Ojcem Świętym, to w głębi naszych serc była nadzieja. Gdy poprzedniego dnia wieczorem ks. Franciszek Płonka, kolega seminaryjny biskupa Stanisława Dziwisza, ponownie do niego zadzwonił, usłyszał w odpowiedzi: Widzę, że jesteście uparci – przyjdźcie jutro!

 

 

pełny tekst artykułu  w drukowanej wersji Miesięcznika Egzorcysta

 

 

Kazanie o Janie z Dukli

wtorek, 03 grudzień 2013 21:13

Kazanie Jana Pawła II podczas kanonizacji Jana z Dukli (10 czerwca 1997 r.)

 

 

1. "Duch Pana Boga nade mną, bo Pan mnie namaścił" (Iz 61,1).

Te słowa proroka Izajasza z pierwszego czytania zostały wypowiedziane przez Pana Jezusa w Nazarecie u początku Jego publicznej działalności: "Duch Pana Boga nade mną, bo Pan mnie namaścił. Posłał mnie, by głosić dobrą nowinę ubogim, by opatrywać rany serc złamanych, by zapowiadać wyzwolenie jeńcom i więźniom swobodę; aby obwieszczać rok łaski Pańskiej" (Iz 61,1-2). Owego dnia, w synagodze, Jezus ogłosił spełnienie tych słów. To Jego właśnie namaścił Duch Święty, dla wypełnienia misji mesjańskiej. Te prorocze słowa można również odnieść do tych wszystkich, którzy są powołani i posłani przez Boga, aby kontynuować misję Chrystusa. Można te słowa też odnieść z pewnością do Jana z Dukli, którego dane mi jest dzisiaj zaliczyć w poczet świętych Kościoła.

 

Dziękuję Bogu za to, że kanonizacja błogosławionego Jana z Dukli może mieć miejsce na jego rodzinnej ziemi. Imię jego, a zarazem chwała jego świętości związane są na zawsze z Duklą, starym, niewielkim miastem, położonym u stóp Cergowej oraz pasma Beskidu Średniego. Te góry i to miasto są mi dobrze znane z dawnych lat. Wędrowałem tędy wielokrotnie albo w stronę Bieszczad, albo też w kierunku przeciwnym, od Bieszczad, poprzez Beskid Niski, aż do Krynicy. Mogłem też poznać tutejszych ludzi, uprzejmych i gościnnych, chociaż czasem trochę zdziwionych gromadą młodzieży wędrującej z ciężkimi plecakami po górach. Cieszę się, że mogłem jeszcze tu powrócić i właśnie tu, pod Cergową, ogłosić świętym Kościoła katolickiego waszego rodaka i ziomka.

 

Jan z Dukli jest jednym z wielu świętych i błogosławionych, którzy wyrośli na ziemi polskiej w ciągu XIV i XV stulecia. Byli oni wszyscy związani z królewskim Krakowem. Przyciągał ich krakowski Wydział Teologiczny, powstały za sprawą królowej Jadwigi przy końcu XIV wieku. Ożywiali miasto uniwersyteckie tchnieniem swojej młodości i swojej świętości, a stamtąd wędrowali na wschód. Przede wszystkim drogi ich wiodły do Lwowa, tak jak Jana z Dukli, którego większa część życia upłynęła w tym wielkim mieście i ośrodku złączonym z Polską bardzo bliskimi więzami, zwłaszcza od czasów Kazimierza Wielkiego. Jest św. Jan z Dukli patronem miasta Lwowa i całej lwowskiej ziemi.

 

Poprzez swoją kanonizację będzie już na zawsze związany nie tylko z miastem, gdzie ta kanonizacja się odbywa - z Krosnem nad Wisłokiem, ale także z Przemyślem i z archidiecezją przemyską, której pasterza, arcybiskupa Józefa Michalika, serdecznie witam. Wraz z nim witam jego poprzednika, arcybiskupa Ignacego Tokarczuka, którego imię wpisało się w szczególny sposób w dzieje współczesnego Kościoła w Polsce. Kościół w Polsce nie może zapomnieć jego wielkiej odwagi w okresie rządów komunistycznych, a przede wszystkim tej determinacji, jaką wykazał w zmaganiach o wznoszenie potrzebnych Kościołowi w Polsce budowli sakralnych. Raduję się, że przy tej okazji dane mi jest raz jeszcze spotkać księdza arcybiskupa, z którym tak wiele mnie łączyło w okresie, kiedy byłem metropolitą krakowskim. Serdecznie pozdrawiam długoletniego biskupa pomocniczego, a dzisiaj seniora - biskupa Bolesława, oraz obecnego biskupa pomocniczego metropolity przemyskiego - biskupa Stefana.

 

Cieszę się z obecności metropolity Iwana Martyniaka i biskupów obrządku greckokatolickiego. W szczególny sposób raduję się obecnością arcybiskupa Mariana Jaworskiego ze Lwowa, ze Lwowa, w którym się urodził i wychował, a do którego powrócił jako pasterz odradzającego się Kościoła - do tego miasta słusznie nazywanego semper fidelis. Pozdrawiam wszystkich biskupów metropolii przemyskiej i lwowskiej, a także obecnych licznie kapłanów diecezjalnych i zakonnych, siostry zakonne i was, umiłowani bracia i siostry, mieszkańcy tej ziemi, która mnie tak wiele razy gościła i którą kocham całym sercem.

 

Wszyscy radujemy się z obecności biskupów - władyków Kościoła wschodniego, zarówno katolików, jak i prawosławnych, razem z ich kapłanami, zakonami i wiernymi. Radujemy się wreszcie z obecności gości zagranicznych, których już na początku arcybiskup przemyski pozdrowił.

 

2. Kiedy dziś dokonujemy kanonizacji Jana z Dukli, wypada nam spojrzeć na powołanie tego duchowego syna św. Franciszka i na jego posłannictwo w szerszym kontekście dziejów. Oto Polska już cztery wieki wcześniej przyjęła chrześcijaństwo. Prawie czterysta lat minęło od czasu, kiedy działał w Polsce św. Wojciech. Kolejne stulecia naznaczone były męczeństwem św. Stanisława, dalszym postępem ewangelizacji i rozwojem Kościoła na naszych ziemiach. Było to związane w znacznej mierze z działalnością benedyktynów. Począwszy od XIII wieku przybywają do Polski synowie św. Franciszka z Asyżu. Ruch franciszkański znalazł na naszych ziemiach bardzo podatny grunt. Zaowocował też całym szeregiem świętych i błogosławionych, którzy czerpiąc ze wzoru Biedaczyny z Asyżu, ożywiali polskie chrześcijaństwo duchem ubóstwa i braterskiej miłości. Z tradycją ewangelicznego ubóstwa i prostoty życia łączyli wiedzę i mądrość, co miało z kolei skutki w ich pracy duszpasterskiej. Można powiedzieć, iż dogłębnie przejęli się oni tymi słowami św. Pawła, które słyszeliśmy dzisiaj w drugim czytaniu z Listu do Tymoteusza. Apostoł pisze: "Zaklinam cię wobec Boga i Chrystusa Jezusa, który będzie sądził żywych i umarłych, i na Jego pojawienie się, i na Jego królestwo: głoś naukę, nastawaj w porę, nie w porę, [w razie potrzeby] wykaż błąd, poucz, podnieś na duchu z całą cierpliwością, ilekroć nauczasz" (por. 2 Tm 4,1-2). Ta zdrowa nauka, która już w czasach św. Pawła była nieodzowna, była też nieodzowna w tym okresie, kiedy żył i działał Jan z Dukli. I wówczas bowiem nie brakowało takich, którzy zdrowej nauki nie znosili, ale według własnych pożądań sami sobie mnożyli nauczycieli, odwracali się od słuchania prawdy, a zwracali - jak pisze Apostoł - ku zmyślonym opowiadaniom (por. 2 Tm 4,3-4).

 

Tych samych trudności nie brakuje i teraz. Przyjmijmy więc słowa Pawłowe, jak gdyby wypowiedziane życiem św. Jana z Dukli - wypowiedziane do nas wszystkich i do każdego, w szczególności do kapłanów i zakonników, i zakonnic: "Ty zaś czuwaj we wszystkim, znoś trudy, wykonaj dzieło ewangelisty, spełnij swe posługiwanie!" (2 Tm 4,5).

 

"Jeden jest tylko wasz Mistrz, Chrystus. Największy z was niech będzie waszym sługą. Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony" (Mt 23,10-12). Oto cały ewangeliczny program, który w swoim życiu urzeczywistnił św. Jan z Dukli. Jest to program chrystocentryczny. Jezus Chrystus był dla niego jedynym Nauczycielem. Naśladując bez reszty przykład swego Mistrza i Pana, nade wszystko pragnął służyć. Oto ewangelia mądrości, miłości i pokoju. Taką ewangelię Jan urzeczywistniał w swoim całym życiu. A dzisiaj to ewangeliczne życie Jana z Dukli doczekało się chwały ołtarzy. Na swojej rodzinnej ziemi zostaje ogłoszony świętym Kościoła powszechnego. Jego kanonizacja znajduje się na drodze, którą cały Kościół podąża do kresu drugiego milenium od narodzenia Chrystusa. Wraz ze wszystkimi, którzy Kościół w Polsce wprowadzają w tertio millennio adveniente, wraz ze św. Wojciechem, ze św. Stanisławem, ze św. królową Jadwigą, staje również on - św. Jan z Dukli. A jego kanonizacja, jego świętość jest nowym bogactwem Kościoła na ojczystej ziemi. Jest też chyba jakimś szczególnym dodatkiem do ślubów Jana Kazimierza, które kiedyś złożył on wobec Matki Bożej Łaskawej w katedrze lwowskiej.

 

3. Umiłowani bracia i siostry, w tym miejscu, z którego widać zielone łany zbóż, które wkrótce bielejąc zaczną zapraszać rolnika do znojnej pracy "dla chleba" - w tym miejscu pragnę przywołać słowa króla Jana Kazimierza wypowiedziane w ów historyczny dzień ślubów. Wyrażały one wielką troskę o cały naród, pragnienie sprawiedliwości i wolę złagodzenia ciężarów, jakie przygniatały jego poddanych, zwłaszcza ludzi pracujących na roli.

 

Pragnę dzisiaj, podczas kanonizacji Jana z Dukli, syna tej ziemi, oddać hołd pracy rolnika. Pochylam się ze czcią nad tą bieszczadzką ziemią, która doznała w historii wielu cierpień wśród wojen i konfliktów, a dzisiaj jest doświadczana trudnościami - szczególnie brakiem pracy. Pragnę oddać hołd miłości rolnika do ziemi, bo ta miłość zawsze stanowiła mocny filar, na którym opierała się narodowa tożsamość. W chwilach wielkich zagrożeń, w momentach najbardziej dramatycznych w dziejach narodu ta miłość i przywiązanie do ziemi okazywały się niezmiernie ważne w zmaganiu o przetrwanie. Dzisiaj, w czasach wielkich przemian, nie wolno o tym zapominać. Oddaję dzisiaj hołd spracowanym rękom polskiego rolnika. Tym rękom, które z trudnej, ciężkiej ziemi wydobywały chleb dla kraju, a w chwilach zagrożenia były gotowe tej ziemi strzec i bronić.

 

Pozostańcie wierni tradycjom waszych praojców. Oni, podnosząc wzrok znad ziemi, ogarniali nim horyzont, gdzie niebo łączy się z ziemią, i do nieba zanosili modlitwę o urodzaj, o ziarno dla siewcy i ziarno dla chleba. Oni w imię Boże rozpoczynali każdy dzień i każdą swoją pracę i z Bogiem swoje rolnicze dzieło kończyli. Pozostańcie wierni tej prastarej tradycji! Ona wyraża najgłębszą prawdę o sensie i owocności waszej pracy.

 

Tak bardzo jesteście podobni do ewangelicznego siewcy. Szanujcie każde ziarno zboża kryjące w sobie cudowną moc życia. Uszanujcie również ziarno słowa Bożego. Niech z ust polskiego rolnika nie znika to piękne pozdrowienie "Szczęść Boże!" i "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!" Pozdrawiajcie się tymi słowami, przekazując w ten sposób najlepsze życzenia. W nich zawarta jest nasza chrześcijańska godność. Nie dopuśćcie, aby ją wam odebrano - bo próbuje się to robić! Świat pełen jest zagrożeń. Docierają one poprzez środki przekazu także do polskiej wsi. Twórzcie kulturę wsi, w której obok nowych wymiarów, jakie niosą czasy, pozostanie - jak u dobrego gospodarza - miejsce na rzeczy dawne, uświęcone tradycją, potwierdzone przez prawdę wieków.

 

Obejmując sercem tę ziemię, pragnę też podziękować wam za trud budowania świątyń. Często z waszego rolniczego mozołu umieliście wydobyć ów wdowi grosz, by Chrystus w tym zakątku Polski miał swoje miejsce. Bóg wam zapłać za te piękne kościoły - owoc pracy rąk waszych i owoc waszej wiary. Jakżeż głębokiej wiary! "Będę na wieki sławił łaski Pana" - śpiewaliśmy przed chwilą w śpiewie międzylekcyjnym (por. Ps 89 [88],2). Budowaliście te nowe świątynie właśnie po to, abyście wy sami i następne pokolenia mieli gdzie sławić łaski Pana.

 

Trzeba mocno uchwycić się Jezusa - Dobrego Siewcy, i iść za Jego głosem po drogach, które nam wskazuje. A są to drogi różnych i wielorakich inicjatyw, których dzisiaj jest w Polsce coraz więcej. Wiem, że wkłada się wiele wysiłku w promocję grup i instytucji dobroczynnych, dających świadectwo solidarności z potrzebującymi pomocy w kraju i poza jego granicami. Tej pomocy sami w trudnych latach doświadczaliśmy - trzeba, abyśmy umieli ją odwzajemniać, pamiętając o innych. Dzisiaj naszej Ojczyźnie potrzebny jest katolicki laikat, apostolstwo świeckich, ów Boży Lud, na który czeka Chrystus i Kościół. Potrzebni są ludzie świeccy rozumiejący potrzebę stałej formacji wiary. Jakże dobrze się stało, iż została przywrócona do życia w Kościele na polskiej ziemi Akcja Katolicka, która w waszej archidiecezji, podobnie jak w innych diecezjach, staje się obok różnych ruchów i wspólnot modlitewnych szkołą wiary. Idźcie odważnie tą drogą, pamiętając, że im większe będzie wasze zaangażowanie w nową ewangelizację i w życie społeczne, tym większa powstaje potrzeba duchowości, tego wewnętrznego związku z Chrystusem i Kościołem, owego zjednoczenia aż do przeniknięcia łaską każdego poruszenia serca, aż do świętości.

 

4. Umiłowani bracia i siostry! Ziemia, na której stoimy, jest przesiąknięta i nabrzmiała świętością Jana z Dukli. Ten święty zakonnik piękną bieszczadzką ziemię nie tylko rozsławił, ale przede wszystkim uświęcił. Jesteście spadkobiercami tego uświęcenia. Krocząc po tej ziemi, nakładacie na jego drogi wasze drogi życiowe. Tutaj odczuwamy wszyscy w tajemniczy sposób owo "bogactwo chwały Jezusa Chrystusa objawiającej się w Jego świętych" (por. Ef 1,18), o których pisał apostoł Paweł. Wydała bowiem ta ziemia wielu autentycznych świadków Chrystusa, ludzi, którzy w pełni zawierzyli Panu Bogu i poświęcili swoje życie dla głoszenia Ewangelii. Idźcie ich śladami! Wpatrujcie się w ich życie! Naśladujcie ich czyny, "aby świat widział wasze dobre uczynki i chwalił Boga, który jest w niebie" (por. Mt 5,16). Niech wiara, jaką św. Jan zasiał w sercach waszych praojców, rozrośnie się w drzewo świętości i niech "przynosi owoc obfity, i niech owoc ten trwa" (por. J 15,5).

 

Na tej drodze niech wam towarzyszy Matka Chrystusa, czczona w licznych sanktuariach tej ziemi. Za chwilę włożę korony na wizerunki Matki Bożej z Haczowa, Jaślisk i Wielkich Oczu. Niech będzie to wyrazem naszej czci dla Maryi oraz nadziei, że swoim wstawiennictwem dopomoże nam wypełniać wolę Bożą do końca. Nauczyliśmy się w okresie tysiąclecia chrztu śpiewać: "Maryjo, Królowo Polski, jestem przy Tobie, pamiętam, czuwam" (Apel Jasnogórski). Radujemy się, że wespół z nami czuwają wszyscy święci patronowie Polski. Radujemy się i prosimy za naród polski i Kościół na naszej ziemi - tertio millennio adveniente.

 

 

"Z dawna Polski Tyś Królową, Maryjo. (...) Weź w opiekę naród cały, który żyje dla Twej chwały". Amen.

 

 

Tak jak pasterze...

środa, 25 grudzień 2013 00:00

Homilia wygłoszona przez Jana Pawła II podczas pasterki 2001 roku.

 

 

«Populus, qui ambulabat in tenebris, vidit lucem magnam — Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką» (Iz 9, 1).

Co roku słuchamy na nowo tych słów proroka Izajasza w sugestywnej liturgii uroczystości narodzenia Chrystusa. Co roku nabierają one nowego znaczenia i pozwalają nam przeżyć raz jeszcze oczekiwanie i nadzieję, zdumienie i radość, które tworzą nastrój typowy dla Bożego Narodzenia.

 

Uciemiężonemu i cierpiącemu narodowi, który kroczył w ciemnościach, ukazało się «wielkie światło». Tak, światło naprawdę «wielkie», bo jest to promieniujące z ubogiego żłóbka światło nowego stworzenia. Jeśli pierwsze stworzenie zaczęło się od stworzenia światła (por. Rdz 1, 3), to tym bardziej jaśnieje blaskiem i jest «wielkie» światło, które daje początek nowemu stworzeniu: jest nim sam Bóg, który stał się człowiekiem!

 

Boże Narodzenie jest wydarzeniem pełnym światła, jest świętem światła: w Dziecięciu z Betlejem pierwotne światło powraca, by na nowo zabłysnąć na niebie ludzkości, i rozprasza chmury grzechu. Blask ostatecznego triumfu Boga pojawia się na horyzoncie historii, by ukazać ludziom będącym w drodze nową przyszłość, pełną nadziei.

 

«Nad mieszkańcami kraju mroków zabłysło światło» (Iz 9, 1).

Radosna wieść, którą przed chwilą usłyszeliśmy w tym zgromadzeniu, dotyczy również nas, ludzi żyjących na progu trzeciego tysiąclecia. Wspólnota wierzących zbiera się na modlitwie w każdym zakątku świata, by słuchać tej nowiny. Pośród mroźnej zimy i śniegu czy w tropikalnym upale ta noc jest Nocą Świętą dla wszystkich.

 

Pojawia się nareszcie tak długo oczekiwany blask nowego Dnia. Narodził się Mesjasz, Emmanuel, Bóg z nami! Narodził się Ten, którego zapowiadali prorocy, a «mieszkańcy kraju mroków» już od dawna przyzywali. W ciszy i ciemnościach nocy światło staje się słowem i orędziem nadziei.

 

Czy ta pewność wiary nie kłóci się jednak z historyczną rzeczywistością, w której żyjemy? Kiedy słuchamy zatrważających relacji z codziennych wydarzeń, te świetlane, pełne nadziei słowa wydają się snem. Właśnie w tym przejawia się wyzwanie wiary: sprawia ona, że wieść o narodzinach Syna Bożego pociesza, a zarazem stawia wymagania. Wiara pozwala nam odczuć, że Bóg otacza nas swoją czułą miłością, jednocześnie zobowiązuje nas do czynnej miłości Boga i braci.

 

«Ukazała się łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom» (Tt 2, 11).

W tegoroczne Boże Narodzenie nasze serca przepełnia troska i niepokój, gdyż w wielu regionach świata panuje wojna, występują napięcia społeczne, bolesne niedostatki, dręczące tak wielu ludzi. Wszyscy szukamy kojącej odpowiedzi.

 

Słowa z Listu do Tytusa, których wysłuchaliśmy, przypominają, że narodzenie Jednorodzonego Syna Ojca «niesie zbawienie» w każdym zakątku naszego globu i w każdej chwili historii. Dla każdego mężczyzny i każdej kobiety rodzi się Dziecię «nazwane imieniem: Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju» (Iz 9, 5). Przynosi Ono ze sobą odpowiedź, która może uwolnić nas od lęku i ożywić naszą nadzieję.

 

Tak, tej nocy, która przywołuje najświętsze wspomnienia, pogłębia się nasza ufność w odkupieńczą moc Słowa, które stało się ciałem: «Verbum caro factum est». Kiedy ciemności i zło wydają się triumfować, Chrystus powtarza nam: Nie bójcie się! On swym przyjściem na świat zwyciężył potęgę zła, wyzwolił nas z niewoli śmierci i dał nam na nowo udział w uczcie życia.

 

Teraz my powinniśmy czerpać z mocy Jego zwycięskiej miłości, ucząc się Jego logiki służby i pokory. Każdy z nas jest powołany, by zwyciężać razem z Nim «tajemnicę nieprawości», stając się świadkiem solidarności i budowniczym pokoju. Idźmy zatem do betlejemskiej groty, by spotkać się z Nim, ale również po to, by w Nim spotkać każde dziecko świata, każdego brata, którego ciało jest zranione albo duch uciśniony.

 

Pasterze, «gdy Je ujrzeli, opowiedzieli o tym, co im zostało objawione o tym Dziecięciu» (Łk 2, 17).

Tak jak pasterze, my również w tę niezwykłą noc musimy odczuwać pragnienie, by dzielić się z innymi radością ze spotkania z tym «Niemowlęciem owiniętym w pieluszki», w którym objawia się zbawcza moc Wszechmogącego. Nie możemy stać i kontemplować w zachwycie Mesjasza leżącego w żłóbku, zapominając o obowiązku dawania o Nim świadectwa.

 

Musimy spieszyć w dalszą drogę. Musimy wyruszyć, pełni radości, z betlejemskiej groty, by w każdym miejscu opowiadać o cudzie, którego byliśmy świadkami. Spotkaliśmy światło i życie! W Nim została nam dana miłość.

 

«Dziecię nam się narodziło...» (Iz 9, 5).

Przyjmujemy Cię z radością, wszechmogący Panie nieba i ziemi, który z miłości stałeś się Dziecięciem «w Judei, w mieście Dawidowym, zwanym Betlejem» (Łk 2, 4).

 

Przyjmujemy Cię z wdzięcznością, nowe Światło, które wschodzisz pośród nocy świata.

 

Przyjmujemy Cię jako naszego brata, «Księcia Pokoju», który «obie części ludzkości uczynił jednością» (Ef 2, 14).

 

Napełnij nas Twoimi darami, Ty, który przyszedłeś na świat tak jak my. Spraw, byśmy się stali dziećmi Bożymi, Ty, który dla nas zechciałeś stać się Synem Człowieczym (por. św. Augustyn, Mowy 184).

 

Ty jesteś «Przedziwnym Doradcą», niezawodną obietnicą pokoju. Ty jesteś skuteczną obecnością «Boga Mocnego». Ty, nasz jedyny Boże, który leżysz w szopce ubogi i pokorny, przyjmij nas u Twego żłóbka.

 

Przyjdźcie, ludy ziemi, i otwórzcie drzwi swojej historii! Przyjdźcie pokłonić się Synowi Dziewicy Maryi, który zstąpił pośród nas tej nocy od wieków przygotowanej. Nocy radosnej i pełnej światła.

 

Venite, adoremus!

 

 

Czy diabeł boi się Jana Pawła II

poniedziałek, 31 marzec 2014 11:22

 



Powodów szczególnego zainteresowania Janem Pawłem II ze strony Złego jest kilka. Po pierwsze, Niewiasta z Protoewangelii i z Apokalipsy, z którą Papież związał się w sposób całkowity. Trwa odwieczna walka Szatana z Maryją i Jej potomstwem. Stąd każdy czciciel Matki Najświętszej poznaje smak przeciwności szatańskich – tego właśnie doświadczył Karol Wojtyła. Po drugie, Szatan atakuje przede wszystkim świętych, tych, którzy niweczą jego plany. A wiemy, że Jan Paweł II był wielkim świętym i że odebrał piekłu wiele dusz. Na działalność Papieża diabeł nie mógł patrzeć obojętnie. Po trzecie, szatańska strategia kierowana jest nade wszystko na pasterzy.

 

Demony z rozmysłem atakują fundamenty Kościoła. To oczywiste: szary człowiek może się zbawić, może też pomóc w zbawieniu kilku ludziom. Większym zagrożeniem jest kapłan, zakonnik, jeszcze większym biskup. Największym pasterz, który prowadzi cały Kościół. On może ocalić przed piekłem miliony! Stąd dzieje papiestwa to historia walki z Szatanem. Nie inaczej było w „polskim” pontyfikacie.

Pełny tekst artykułu w drukowanej wersji Miesięcznika Egzorcysta

Pocałunek miłości. Egzorcyzm Jana Pawła II

poniedziałek, 31 marzec 2014 11:27

 

Francesca z Umbrii

Bywało i tak, że Jan Paweł II sam sprawował egzorcyzmy. Jedna z takich sytuacji wydarzyła się w Watykanie w pierwszych latach pontyfikatu. Biskup Ottorino Pietro Alberti ze Spoleto wziął pod ramię kobietę i wspólnie z jej proboszczem, księdzem Baldino, wprowadził ją do pokoju. Francesca, 22-letnia mieszkanka Umbrii, stawiała opór.

 

To był wyjątkowo trudny przypadek. Ani Alberti, ani nikt inny w jego diecezji nie mógł sobie dać z tym rady. Już kiedyś w Spoleto miała miejsce podobna sytuacja. W 1951 roku miejscowy egzorcysta, ksiądz Corrado Balducci, nie potrafił wypędzić złego ducha z pewnej starszej kobiety. Zawiózł ją do ówczesnego papieża Piusa XII, który uwolnił nieszczęśliwą. Czy papież z Polski pomoże Francesce? Jan Paweł II wszedł do pokoju. Kobieta natychmiast rzuciła się na ziemię i zaczęła wrzeszczeć. Tarzała się po podłodze i krzyczała, krzyczała tak głośno, że słychać to było w pobliskich pomieszczeniach. Papież otworzył rytuał egzorcyzmów i zaczął się modlić.

 

Minuta, dwie, trzy. Wrzask nie ustawał. Francesca przewracała się z boku na bok, kręciła się, wydawało się, że za chwilę oczy wyskoczą jej z orbit.

 

– Jutro odprawię za ciebie Mszę – powiedział Jan Paweł II. Kobieta znieruchomiała. Usiadła na podłodze i spojrzała na Ojca Świętego. Miała zupełnie inny wzrok niż przed chwilą. Jej oczy patrzyły rozumnie, była w nich jakaś pogoda i spokój. Wstała.

 

Pełny tekst artykułu w drukowanej wersji Miesięcznika Egzorcysta

Życie za życie

wtorek, 26 listopad 2013 14:26
Dział: Wojna światów
Karol Wojtyła mógł się nie urodzić, ponieważ lekarz prowadzący ciążę jego matki zachęcał ją do poddania się aborcji. Historię tę opisuje Milena Kindziuk w książce pt. „Matka Papieża”. Pod koniec 1919 roku najlepszy ginekolog i położnik wadowicki doktor Jan Moskała poinformował Emilię Wojtyłową, że jej ciąża jest zagrożona i dziecko może urodzić się tylko kosztem jej życia. Lekarz zarekomendował dokonanie aborcji, gdyż jego zdaniem kobieta miała nie przeżyć porodu.

 

Dla 36-letniej Emilii diagnoza brzmiała jak wyrok. Trzy lata wcześniej, 16 godzin po porodzie, umarła jej córeczka Olga. Teraz doktor sugerował śmierć kolejnego dziecka. A jednak zdecydowała się, że urodzi – nawet jeśli miałoby to kosztować ją życie. Jej mąż Karol wsparł ją w tej decyzji. Zdali się na wolę Bożą, uznając, że każde życie jest święte...

 

 

całość artykułu w drukowanej wersji Miesięcznika Egzorcysta

 

 

 

Jan Paweł II na celowniku służb

poniedziałek, 31 marzec 2014 12:13
Dział: Wojna światów

 

Najgłośniejszą próbą uśmiercenia Jana Pawła II – i tą, która miała największe szanse powodzenia – był zamach dokonany 13 maja 1981 roku na placu św. Piotra w Rzymie. Choć od tamtych wydarzeń minęły ponad trzy dekady, to wśród zachodniej opinii publicznej wciąż nie ma zgody, kto był rzeczywistym mocodawcą Mehmeta Ali Agcy.

 

W mediach od lat pojawiają kolejne wersje antypapieskich spisków, wskazujące wciąż innych winowajców. Powstają więc książki lub filmy, które w roli organizatorów zamachu obsadzają: CIA, masońską lożę P2, islamskich fundamentalistów, prawicowych ekstremistów z Turcji, lefebrystów, włoskie służby specjalne, watykańskie środowiska zamieszane w pranie brudnych pieniędzy, wreszcie tajną organizację o nazwie „Stay Behind”.

 

Pełny tekst artykułu w drukowanej wersji Miesięcznika Egzorcysta

 

 

Japońska artystka Michiko Yamamoto jest buddystką, ale uważa, że cudowne uzdrowienie z guza mózgu i stanu, w którym bliska była śmierci zawdzięcza wstawiennictwu bł. Jana Pawła II. Przypadek jej uzdrowienia zainteresował księdza Stanisława Odera, postulatora w procesach beatyfikacyjnym i kanonizacyjnym Jana Pawła II. Ksiądz Oder przyjedzie z wizytą do Japonii na początku kwietnia, aby zbadać przypadek tego uzdrowienia.

 

Artystka, która specjalizuje się w technikach zdobienia emalią zetknęła się z polskim Papieżem przez przypadek. W 1981 roku podczas przygotowań do wizyty Jana Pawła II w Japonii (22-26.02) dostała zamówienie wykonania herbu papieskiego, który miał być umieszczony za krzesłem, na którym siedzi Papież. Symbol Stolicy Piotrowej o wymiarach 80x60 cm wykonała z emalii jubilerskiej. Była to jej pierwsza, większa praca, która jak sama przyznaje wywarła zasadniczy wpływ na jej życie. Została zaproszona na spotkanie Papieża z dziećmi i młodzieżą w hali Budokan w Tokio. Jego osobowość urzekła ją do tego stopnia, że zainteresowała się nie tylko życiem Jana Pawła II, ale i krajem jego pochodzenia.

 

W 2000 roku Yamamoto dowiedziała się, że ma znacznego guza w mózgu. Stan był bardzo poważny i lekarze nie rokowali zbytnich szans na przeżycie. Na oddziale  intensywnej terapii przypomniałam sobie spotkanie z Janem Pawłem II w Tokio. Zaczęłam modlić się i prosić go o wsparcie -wspomina w rozmowie ze swoim przyjacielem, duszpasterzem japońskiej Polonii o. Pawłem Janocińskim OP. Doświadczyłam serii niezwykłych wydarzeń, które zasługują według mnie na miano cudów. Miałam wielkie szczęście być operowaną przez prof. Kunihiko Fukushimę, zamieszkałego w USA  wybitnego japońskiego neurologa, który rzadko odwiedza swój kraj.  Wynik operacji był pomyślny i rozwój choroby się zatrzymał. Obydwa wydarzenie  przypisuję wstawiennictwu Jana Pawła II - mówi. W 2008 roku  w gronie chorych z którymi zaprzyjaźniła się w szpitalu udała się na dziękczynną pielgrzymkę do Wadowic, gdzie 26 kwietnia 2008r. przekazała siostrom opiekującym się Domem Jana Pawła II wykonany przez siebie herb papieski. W wadowickim Domu Kultury opowiadała mieszkańcom o swojej ojczyźnie i o swoim życiu.

 

Postulator w procesie kanonizacyjnym Jana Pawła II ks. Oder przyznał w wywiadzie prasowym, że po śmierci polskiego papieża było bardzo wiele uzdrowień z chorób nowotworowych, ale nie były one brane pod uwagę w procesie, bowiem jednym z jego wymogów jest trwałość i nieodwracalność uzdrowienia. W przypadku nowotworu, gdzie istnieje możliwość reemisji, takie orzeczenie nie jest możliwe, musi bowiem minąć ok. 8-10 lat. Wygląda na to, że w przypadku pani Yamamoto ten warunek został spełniony

 

W 2010r. podczas jednej z regularnych wystaw swojego dorobku w galerii Tokyu w Shibui Yamamoto przedstawiła prace oparte na rysunkach "chojugiga", przedstawiających w humorystycznej formie postacie zwierząt. Rysunki te należą do skarbnicy kultury narodowej i są częścią kanonu sztuki japońskiej w XII-wiecznej świątyni buddyjskiej Kozanji w Kioto. Kozanji od 1986 r. jest „siostrzaną świątynią” bazyliki św. Franciszka w Asyżu. Założyciel świątyni – Myoe-shonin, uważany przez buddystów za świętego, żył niemal równocześnie z Biedaczyną: w latach 1182-1226 i podobnie jak on głosił „doskonałe ubóstwo”, miłość do dzieła stworzenia, zwierząt i świata przyrody oraz modlił się o pokój na świecie.

 

16 października 1986 r. ówczesny generał franciszkanów o. Lanfranco Serriniego wysłał do opata buddyjskiej sekty Shingon list, w którym napisał o „duchowej więzi” obu świątyń, które łączy „modlitwa o pokój, zgodnie z pragnieniem Jana Pawła II, aby doprowadzić do jednego wspólnego dnia modlitwy o pokój na całym świecie". Z tego powodu podczas swojej tokijskiej wystawy artystka poprosiła O. Janocińskiego,  aby opowiedział zwiedzającym o życiu św. Franciszka, o związkach między Asyżem a  świątynią Kozanji oraz o inicjatywach Jana Pawła II w zakresie kontaktów międzyreligijnych i modlitwy o pokój na świecie. Na wystawie wśród wykonanych przez artystkę tradycyjnych ozdób japońskich i eksponatów z Polski (m.in. list dziękczynny, napisany przez siostry z Wadowic) można było zobaczyć dużą rzeźbę przedstawiającą Jana Pawła II.

Konkurs Papieski - Jan Paweł II

czwartek, 27 marzec 2014 08:33
Dział: Informacje

 

Szanowni Państwo,

wspólnie z Wydawnictwem Święty Wojciech przygotowaliśmy konkurs, w którym nagrodami są trzy książki pt. Jak otwarte okno. Myśli o Janie Pawle II

Ta publikacja to niejako homiletyczny notatnik ks. Jana Twardowskiego (1915-2006) z czasu pontyfikatu pierwszego Polaka na Stolicy Piotrowej, przypominający ówczesne nadzieje, oczekiwania, zobowiązania. Wybrane teksty, w większości dotąd niepublikowane, koncentrują się wokół sylwetki Papieża, jego osobowości i działań, a także ówczesnych wydarzeń. Pokazują, co ks. Twardowskiemu było szczególnie bliskie w osobie Jana Pawła II.

Wśród osób, które polubią nasz profil na Facebooku i wyślą poprawne odpowiedzi na adres Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. – wybierzemy trzy. Na Państwa odpowiedzi czekamy do końca niedzieli 30 marca. Zapraszamy!

Pytanie: Jan Paweł II 22 maja 1995 roku wygłosił homilię w czasie Mszy św. odprawionej na wzgórzu Kaplicówka. Kogo w swoim przemówieniu bronił przed nietolerancją i o jakich ludzi wołała Polska? Podpowiedzi na naszej stronie. 

 

O konkursie

Organizatorem konkursu jest Miesięcznik Egzorcysta i Wydawnictwo Święty Wojciech.

Konkurs trwa od 27 marca do 30 marca 2014r.

W konkursie biorą udział osoby, które polubią nasz profil na Facebooku oraz wyślą poprawną odpowiedź na adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

W konkursie nagradzamy 3 osoby.

Wyniki ogłosimy na naszym profilu w poniedziałek 31 marca. W tym samym dniu skontaktujemy się ze zwycięzcami.

Muzeum Monet i Medali
Totus Tuus

Najnowsze artykuły

  • I po Targach
    I po Targach XX Targi Wydawców Katolickich za nami. Czas na krótkie podsumowanie. Zainteresowanie magazynem…
  • Tylko życie ma przyszłość
    Tylko życie ma przyszłość Videoblog pro-life dr. inż. Zięby - "Tylko życie ma przyszłość"Tytuł odcinka: "Media…
  • Masaż Shantala
    Masaż Shantala -- Czy masaż Shantala, który wywodzi się z tradycji starożytnych Indii, jest…
  • Chrześcijańska normalność
    Chrześcijańska normalność Z ks. drem Jarosławem Rodzikiem o Bożym Miłosierdziu rozmawia Adam Barnaba.-- Jaka…

Szukaj...