Tutaj napotykamy dużą trudność. „Gender” jest pojęciem obcym, niejednoznacznym. Oznacza uznanie prymatu płci kulturowej i społecznej nad płcią biologiczną. To ma swoje konsekwencje antropologiczne.
Nie wykluczam, ale też nie wiem, co to jest. Czym jest płeć w aspekcie kulturowym? Czym w aspekcie klimatycznym albo środowiskowym? Mówiąc, że istnieje płeć w aspekcie środowiskowym, kulturowym czy klimatycznym, rozumiem pod tym pojęciem wpływ tych czynników na stałą strukturę płci. A więc np. w związku z obyczajami, kulturą czy środowiskiem może być przyspieszona inicjacja pożycia seksualnego w niektórych kulturach, a nawet regionach geograficznych Polski. Mówi się, że ta inicjacja seksualna następuje szybciej na południu niż na północy. Na pewno występuje szybciej u Egipcjan niż u Eskimosów. Ale to jest wpływ czynników zewnętrznych na płeć, która jako taka ma charakter stały. Natomiast gender formując pojęcie płci kulturowej, traktuje ją jako pewną rzeczywistość normatywną, ważniejszą niż konstytutywna dla człowieka płeć biologiczna...
całość wywiadu w drukowanej wersji Miesięcznika Egzorcysta
Zwrot pochodzi z dzieła św. Augustyna „Państwo Boże”. Augustyn opisuje historię człowieka jako wybór pomiędzy państwem Bożym a państwem człowieka. Państwo Boże zasadza się na miłości Boga aż do wygaszenia własnego „ja”, a państwo człowieka polega na miłości własnej aż do wygaszenia Boga. Konstytucją państwa Bożego jest zasada miłości bliźniego i wzajemna służba, zaś w państwie człowieka zasada jest przeciwna. Jest nią właśnie libido dominandi, a więc pragnienie dominacji nad drugim człowiekiem dla własnej korzyści. Jeśli kultura chrześcijańska odwraca się od państwa Bożego, co miało miejsce m.in. podczas rewolucji francuskiej, to jedyne miejsce, do którego można się udać, to państwo człowieka. Stając się obywatelem w państwie człowieka, nabywa się nową zasadę funkcjonowania, którą jest właśnie libido dominandi.
Ludzi można zdominować na różne sposoby, mniej lub bardziej subtelne. Weźmy Polskę po II wojnie światowej. Poddano ją barbarzyńskim formom kontroli w sowieckim stylu; jej przejawem było wprowadzenie czołgów i Armii Czerwonej. Skutkowało to oczywistym przekonaniem Polaków o dokonanym podboju. Jednak wraz z upadkiem komunizmu zasada kontroli nie uległa zmianie, zmienił się tylko sposób jej stosowania. Tym razem z Zachodu przyszła bardziej wyrafinowana forma kontroli, która polega na manipulacji namiętnościami człowieka.
Do najbardziej subtelnych oddziaływań tego rodzaju należy tzw. wyzwolenie seksualne. W tym przypadku człowiek nie ma świadomości manipulacji, a raczej przekonanie, że zaspokaja własne pragnienia. Tego właśnie zagadnienia dotyczy moja książka. Jest to ważne szczególnie teraz, w czasie kryzysu związanego z wychowaniem seksualnym, a więc z wdrażaniem polityki genderyzmu. Unia Europejska, która jest dziś wrogiem nadchodzącym z Zachodu, stara się narzucić Polsce niezwykle wyrafinowaną formę kontroli. Czasem nazywa się ją „wychowaniem seksualnym”, czasem „wolnością słowa” i wieloma innymi określeniami. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to forma kontroli.
pełny tekst wywiadu w drukowanej wersji Miesięcznika Egzorcysta
Dzieje rewolucji seksualnej są nierozerwalnie związane z historią radykalnych ruchów lewicowych. Zaczęło się już w XIX w. od utopijnych socjalistów, anarchistów i komunistów. Na przykład postulat „wolnej miłości” pojawił się u François Marie Charles'a Fouriera, któremu marzyło się, by zamknąć ludzkość w falansterach, gdzie wierność małżeńska zostanie zniesiona i każdy będzie mógł uprawiać seks z każdym. Z kolei Robert Owen projektował społeczności idealne, w których nie było w ogóle miejsca dla tradycyjnych rodzin rozumianych jako stały związek mężczyzny, kobiety i dzieci. Podobnie uważał Michaił Bakunin, domagający się likwidacji małżeństwa i rodziny oraz pełnej swobody stosunków seksualnych bez żadnych wzajemnych zobowiązań, łącznie z obowiązkiem wychowywania dzieci, który miało przejąć na siebie państwo.
Ojcowie komunizmu Karol Marks i Fryderyk Engels traktowali rodzinę jako źródło wyzysku, w którym mąż kapitalista traktuje żonę i dzieci jako narzędzia produkcji. Zniesienie wyzysku wymagało więc zniesienia tradycyjnej rodziny. „Manifest Komunistyczny” Marksa i Engelsa przewidywał zanik stałych związków małżeńskich i zastąpienie ich „wspólnością żon”.
„Wolna miłość” po sowiecku
Kiedy wybuchła w Rosji rewolucja bolszewicka, komuniści zabrali się szybko do wcielania w życie swych idei. W wielu miastach opanowanych przez Sowietów powołano Komisariaty Wolnej Miłości, których zadaniem było nawoływanie ludzi do oddawania się współżyciu płciowemu oraz karanie tych, którzy odmawiali.
W styczniu 1919 roku brytyjski generał Frederick Poole raportował ministrowi wojny w Londynie, że kobiety, które nie chciały oddawać się mężczyznom wskazanym przez Komisariaty Wolnej Miłości, były karane batogami i rózgami. W Jekaterynodarze komisarze wydawali chętnym mężczyznom zaświadczenia zezwalające im na stosunki z wybranymi przez siebie dziewczynkami powyżej dziesiątego roku życia.
Już w grudniu 1917 roku bolszewicy proklamowali dekret „O rozwiązaniu małżeństwa”. Kolejny dekret „O cywilnym małżeństwie, dzieciach i rejestracji małżeństwa” zrównywał formalnie zawarte małżeństwa z wolnymi związkami. Rozwód stał się formalnością, którą można było uzyskać nawet korespondencyjnie, bez powiadamiania współmałżonka. Komentator komunistycznej „Prawdy” zachwycał się nowym prawem:
Rozwód kosztuje tylko trzy ruble. Nie trzeba już żadnych formalności, dokumentów, wezwań, nawet uprzedniego zawiadomienia osoby, z którą bierzesz rozwód. Czasem trudniej jest zaprenumerować jakieś pismo… Za trzy ruble, czemuż się nie zabawić.
Ponieważ takie zabawy kończyły się często ciążami, Związek Sowiecki jako pierwsze państwo w dziejach świata (18 listopada 1920 roku) zalegalizował aborcję. Włodzimierz Lenin uzasadniał te zmiany chęcią wyzwolenia dyskryminowanych kobiet. 4 marca 1920 roku wygłosił mowę, której pozazdrościłaby mu niejedna współczesna feministka:
Wciągnąć kobietę do społecznej pracy produkcyjnej, wyrwać ją z „niewoli domowej”, wyzwolić od otępiającej i upokarzającej zależności, od ciągłego i wyłącznego zajmowania się kuchnią i dziećmi – oto nasze główne zadanie. Jest to walka długotrwała, wymaga ona gruntownych przeobrażeń zarówno techniki społeczeństwa, jak i obyczajów. Ale ta walka zakończy się całkowitym zwycięstwem komunizmu.
pełny tekst artykułu w drukowanej wersji Miesięcznika Egzorcysta
Na swoim ogólnoeuropejskim zjeździe Partia Zielonych napiętnowała przeciwników tej propozycji, nazywając ich skrajnymi grupami ewangelikalnymi oraz prawicowo-populistycznymi. Na określenie postaw przeciwników tego planu nauczania używa się takich słów, jak homofobia i chrześcijański fundamentalizm, próbując je w ten sposób deprecjonować. Nawet minister kultury i szkolnictwa w rządzie Badenii-Wirtembergii Andreas Stoch nie zadaje sobie trudu podjęcia merytorycznej dyskusji z przeciwnikami projektu, ale wyzywa ich od homofobów.
W parlamencie krajowym Badenii-Wirtembergii złożono już listy z dwustu tysiącami podpisów przeciwników tego programu. Wszyscy czekają na mającą się odbyć w parlamencie debatę. Równocześnie organizowane są uliczne manifestacje. Pierwsza taka demonstracja, która odbyła się 1 lutego 2014 roku, została zaatakowana przez grupy anarchistów i homoseksualistów.
Raporty Estreli i Lunacek
Podobna tematyka wywołuje spory nie tylko w niemieckiej polityce na szczeblu landów. Dwa projekty uchwał złożone w Parlamencie Europejskim spotkały się z podobnie gwałtownymi protestami. Chodzi tu o „Raport Estreli”, domagający się wprowadzenia aborcji na żądanie (tzw. prawa do aborcji) i wprowadzenia w całej Europie obowiązkowej, ultraliberalnej edukacji seksualnej w szkołach, oraz „Raport Lunacek”, postulujący znaczne rozszerzenie przywilejów dla homoseksualistów, biseksualistów, transseksualistów i interseksualistów, czyli dla LGBTI (ang.: Lesbians, Gays, Bisexuals, Transgender, Intergender). Lunacek domaga się penalizacji wypowiedzi uznanych za homofobiczne, wdrożenia do szkolnych programów treści wychowujących do tolerancji wobec innych orientacji seksualnych, a przede wszystkim uznawania skutków prawnych dla wszystkich aktów stanu cywilnego w całej Unii Europejskiej, w tym w odniesieniu do zarejestrowanych związków partnerskich, związków małżeńskich i prawnego uznawania płci.
W trakcie rewolucji 1968 roku problem swobody seksualnej zyskał wyższą rangę niż wszelkie inne radykalne idee społeczne. Rewolucja seksualna rozwija się świetnie, co widać na przykładzie pomysłów na nowe wychowanie, na fali gender mnożących się na całym świecie.
Wszystkie te trzy projekty stoją w sprzeczności z chrześcijańską, a szczególnie katolicką, nauką moralną dotyczącą seksualności człowieka, zmierzając do zastąpienia jej innymi normami. Są one najnowszą próbą podniesienia do rangi społecznej i moralnej normy tych idei, które były treścią rewolucji seksualnej roku 1968. Aby zrozumieć wagę i konsekwencje tych trzech projektów oraz determinację, z jaką próbuje się je wprowadzić w życie, warto poznać ich uwarunkowania historyczne.
Kontekst historyczny
Wszystkie antychrześcijańskie przewroty rewolucyjne dokonywały się na bazie rozpasania ludzkich namiętności, w tym przede wszystkim popędu seksualnego. Dopiero jednak komunizm – w celu przeprowadzenia radykalnej i dogłębnej rewolucji społecznej – zniszczył zdecydowanie poczucie wstydu i zniósł wszelkie ograniczenia utrzymujące w ryzach popęd seksualny. Austriacki psychoanalityk Wilhelm Reich (1897-1957), który w latach 20. XX w. zaszczepiał komunizm w Rosji Sowieckiej, dostrzegł, że podstawowym i niezbędnym warunkiem stworzenia społeczeństwa komunistycznego jest przeprowadzenie rewolucji seksualnej, która powinna objąć przede wszystkim młodzież.
W swej książce „Rewolucja seksualna” Reich pisze:
To przecież oczywiste: wyzwolenie seksualne młodzieży oznacza koniec instytucji małżeństwa (pojmowanego opresyjnie), bo utrzymywanie w ryzach seksualności młodych ludzi ma ich uczynić zdolnymi do małżeństwa. Taki jest bowiem sens tego nieustannie powtarzanego określenia o „kulturowym” znaczeniu małżeństwa i młodzieńczej „przyzwoitości”. Dlatego właśnie nie można podejmować tematu małżeństwa bez rozstrzygnięcia problemu moralności seksualnej młodzieży – te dwa problemy są ze sobą nierozerwalnie złączone.
Reich nie był jedynym propagatorem takich rozwiązań. Wystarczy wspomnieć Aleksandrę Michajłowną Kołłontaj. Jednak to właśnie idee Reicha przez dłuższy czas wpływały na pewne kręgi, szczególnie na zachodzie. I tam właśnie w trakcie rewolucji 1968 roku, która była w zasadzie ruchem neomarksistowskim, problem swobody seksualnej zyskał wyższą rangę niż wszelkie inne radykalne idee społeczne. Problem seksualności był wówczas tak ważny, że nawet dzisiaj, gdy większość politycznych idei tamtego czasu odeszła do lamusa, rewolucja seksualna rozwija się świetnie, co widać na przykładzie pomysłów na nowe wychowanie, na fali gender mnożących się na całym świecie, ostatnio nawet w Polsce, kraju uznawanym przez wielu za bastion katolicyzmu…
pełny tekst artykułu w drukowanej wersji Miesięcznika Egzorcysta