Redaktor Naczelny miesięcznika Egzorcysta
Jeśli nawet miał takie zamiary, to – jak dobrze wiemy – legły one w gruzach. Na cokolwiek by jednak nie liczył, to tego, że ubije owego dnia interes życia, na pewno nie spodziewał.
Nie każdy człowiek potrafi rozpoznać ślady Boga w świecie. Wielu na pytania: skąd? dlaczego? po co? zadowoli się odpowiedzią: nie wiem. Jest też niemała grupa tych, którzy takich pytań nawet sobie nie stawiają. Kwestia istnienia Boga i życia wiecznego jest dla nich bez znaczenia.
Inaczej Bóg – potrafi znaleźć drogę do człowieka, skorzysta z różnych, nawet najmniej oczekiwanych sytuacji, by o sobie dać znać. Może wykorzystać ludzką ciekawość, jak w przypadku Zacheusza, emocje czy słabości.
Możemy utyskiwać, że ludzka ciekawość, strach, wyrzuty sumienia to nie najwyższych lotów pobudki do nawrócenia. Ale przecież od czegoś trzeba zacząć. Jeśli ktoś przeczyta tekst o piekle i wiecznym potępieniu i ogarnie go egzystencjalny strach, a w konsekwencji skieruje go to na właściwe tory i odnajdzie Boga, to na pewno dojdzie kiedyś do poznania, że ów strach nie leży w istocie Bożego Miłosierdzia. Na pewno z czasem pozna wyższe pobudki. Dlatego nie zamykajmy takim ludziom dróg prowadzących do Boga, jakiekolwiek by one nie były.
Zacheusz nie zagłuszył wyrzutów sumienia, nie zepchnął ich do podświadomości. Wyszedł im naprzeciw. Zaproponował rozwiązanie, które bardzo spodobało się Zbawicielowi. Jak podają źródła, prawdopodobnie został w przyszłości biskupem.
Bóg nas zapewnia, że nie istnieją takie przewinienia, których by nie przebaczył. Poza jednym – kiedy człowiek tego przebaczenia nie chce. Wystarczy chcieć.
Pobożność, życzliwość, nie szukanie w tej posłudze samego siebie, ostrożność, dociekliwość. Posługa egzorcysty wymaga i zaangażowania intelektu, i mocnej żywej wiary, żeby z jednej strony poznać się na sztuczkach diabelskich, a z drugiej nie dać się skusić.
Czasem demon potrafi wytknąć księdzu jego grzechy i słabości. Mnie kiedyś wypomniał moje przywiązanie do Internetu. Ja oczywiście nie wchodzę w dialog z demonami – tego nie wolno robić, bo są one znacznie od nas inteligentniejsze i bardziej przebiegłe.
całość wywiadu w drukowanej wersji Miesięcznika Egzorcysta
Problem leży nie w samym sporcie, tylko w tym, co za nim stoi. Tak jak w przypadku innych zagrożeń duchowych, wszystko dotyczy pierwszego przykazania. Jak sport może odnosić się do pierwszego przykazania? W sposób bardzo istotny. Wschodnie sporty walki wyrastają z pewnej kultury, filozofii. Wschód nie oddziela ducha od ciała, duchowości od codzienności. Nie rozumie tego rozdziału. Taekwondo, narodowy sport Korei, ma za podbudowę filozofię, która mówi, że w kosmosie jest równowaga sił dobra i zła. W każdym dobru jest domieszka zła i w każdym złu domieszka dobra. Energie dobra i zła ścierają się w świecie i równoważą.
Ja to zrozumiałem dokładnie dopiero wtedy, kiedy zostałem księdzem. Pewnego dnia wróciłem z Częstochowy z kursu modlitwy wstawienniczej prowadzonego przez ks. dr. Włodzimierza Cyrana. Wszedłem do mojej celi zakonnej i pierwsze, co zobaczyłem, to symbole ying yang na certyfikacie na pierwszy dan, który sobie powiesiłem obok błogosławieństwa papieskiego. W tym momencie uświadomiłem sobie, że przez 10 lat, wchodząc na salę treningową, nie robiłem znaku krzyża, tylko wykonywałem obowiązkowy ukłon przed symbolem ying yang. Tym samym oddawałem cześć pewnej filozofii, religii, duchowości, a co za tym idzie – identyfikowałem się z nią. Nie da się tego pogodzić z ewangelią mówiącą o Chrystusie, który pokonał zło. Nie ma równowagi we wszechświecie, Jezus zmiażdżył zło. Nie ma kropli dobra w Złym, nie ma kropli zła w Duchu Świętym. Jest to więc bałwochwalstwo, grzech przeciwko pierwszemu przykazaniu...
całość wywiadu w drukowanej wersji Miesięcznika Egzorcysta
W jednej z warszawskich szkół grupka rodziców stanęła w zdecydowanej obronie Halloween: Jest to święto jak każde inne, więc dlaczego nie świętować w szkole? Dlaczego dyrekcja nie zorganizuje odpowiednio czasu w ten dzień świąteczny? Skoro jest „święto papieskie”, to powinien być czas na święto duchów. Tak ma być sprawiedliwie. Zrównanie wyznania od tysiąca lat dominującego w Polsce ze zwykłym happeningiem, obecnym u nas od niespełna 20 lat, jest zdaniem niektórych przejawem sprawiedliwości. Dla kogo Halloween to święto? Chyba nikt ze wspomnianych rodziców na poważnie nie kultywuje dziś wiary starożytnych Celtów...
Celtowie wierzyli, że w nocy z 31 października na 1 listopada na świat wychodzą duchy zmarłych, także tych złych, i szkodzą żywym. Ludzie ubierając się w dziwne, upiorne stroje, chcieli te duchy odstraszyć. Reakcja prawidłowa – obrona przed złymi duchami. Tymczasem zabawa z duchami i zmarłymi, jaką proponuje się na Halloween, to raczej przywoływanie świata, którego nie znamy, i to jeszcze w formie banalizującej jego powagę. Nieprawdą jest bowiem, że zmarli nie żyją. Nic bardziej mylnego. Zmarli to też żywi, dlatego należy im się szacunek. Dodatkowa obecność duchów złych, demonów sprawę zasadniczo komplikuje. Na ogół, jak uczą doświadczenia świętych i mistyków, to one podszywają się pod zmarłych.
W coraz bardziej popularnej metodzie psychoterapii wg Hellingera, opartej na tzw. ustawieniach rodzinnych, chodzi o to, by problem życiowy konkretnej osoby rozwiązać poprzez teatralne i empatyczne przywołanie szerszego kontekstu rodzinnego z nieżyjącymi przodkami włącznie. Tzw. wiedzące pole, będące elementem ustawień, wchodzi w osobowość „reprezentanta”, odgrywającego rolę jakiegoś przodka. „Użycza” mu dziwnych emocji i kieruje jego zachowaniem, jak w transie czy hipnozie. A co znamienne, bezbłędnie odtwarza cechy tego przodka, o których „reprezentant” nie ma pojęcia, bo nie zna ani jego, ani nikogo z jego rodziny. Kto tu tak naprawdę ustawia? A może podstawia?
Dziś upubliczniona została informacja, że decyzją prowincjała oo. jezuitów w Krakowie o. prof. Aleksander Posacki otrzymał zakaz publicznego sprawowania funkcji kapłańskich oraz wypowiadania się w mediach. W związku z tym o. Posacki wycofał się z Rady Programowej Miesięcznika Egzorcysta. Przewodniczącym Rady od numeru listopadowego włącznie jest ks. prof. Krzysztof Guzowski.
Chciałbym złożyć o. Aleksandrowi Posackiemu wielkie wyrazy wdzięczności za ponad roczny okres owocnej współpracy z Miesięcznikiem Egzorcysta, a także za wieloletni trud podnoszenia poziomu świadomości religijnej i kulturowej Polaków.
Pamiętajmy o Ojcu Profesorze w naszych intencjach modlitewnych, wierząc że Bóg zawsze wysłuchuje szczerych i pokornych próśb.
Artur Winiarczyk
redaktor naczelny Miesięcznika Egzorcysta