Raportuj komentarz

Diabelska sztuczka polega również na ośmieszaniu chrześcijańskiej nauki o walce duchowej poprzez fabrykowanie i publikowanie plotek o Hello Kitty, a potem nagłaśnianie reakcji naiwnych lub histerycznych chrześcijan. Z tego powodu, nie potrafię zrozumieć, dlaczego ten arktykuł włącza się w tę kampanię ośmieszania, cytując androny. Czy nie można było zamiast tego wykonać trochę reporterskiej roboty i dojść kto (choćby jakie środowiska) i dlaczego robi tę kampanię.

A jeśli już analizujemy hipotezy, czy nie warto przytoczyć jakąś opartą na faktach, np. na tych, że autorka (prawdopodobnie) jest poganką, w jej (prawdopodobnie) religii koty są siedliskami duchów i np. jednym z jej ostatnich popularnych dzieł jest kot, który jest aniołem (patrz http://en.wikipedia.org/wiki/Yuko_Shimizu)? Albo przeanalizować tę pedofilską taktykę reklamy poprzez skandal, polegającą na łączeniu skojarzeń dziecięcych i erotycznych (i innych) i napisać jakie korporacje za tym stoją, od kiedy jest to częscią kultury masowej, dlaczego jest skuteczne psychologicznie i jakie to ma skutki duchowe?

Wreszcie, czy nie przydałoby się rzetelne przypomnienia w jaki sposób zły duch może posłużyć się przedmiotami, np. zabawkami z Hello Kitty? Czy zły musi być sam symbol, czy intencja projektanta całej zabawki lub jej producenta, czy też nic nie musi być złe, z zły duch i tak może się posłużyć, a Pan Bóg i tak jest od tego większy i chce i potrafi z tego wyprowadzić dobro. Itd. Żeby ludzie wiedzieli co robić, gdy zauważą coś nepokojącego, a nie czuli się śmieszni, naiwni i opuszczeni. Strach przed śmiesznością wcale nie jest lepszy od strachu przed złym duchem.