Niebezpieczeństwo magii przez lata było zamazywane najpierw przez ideologię komunistyczną, a obecnie przez relatywizm, głoszący względny charakter prawdy. Magii nie traktuje się poważnie. Stała się tematem szyderczo wyśmiewanym lub zwyczajnie wypartym ze zbiorowej świadomości.
Tymczasem czynienie zła drugiemu poprzez magię (łac. maleficium) jest możliwe. Zwracał na to uwagę już św. Tomasz z Akwinu. W nauczaniu Kościoła maleficium zostało sklasyfikowane w kategoriach grzechu ciężkiego. Klątwa, przeklinanie, przekleństwo są związane z magią słowa, jego nadużyciem. Przekleństwo – stwierdza hiszpański demonolog ks. Jose Antonio Fortea – jest takim działaniem, które dokonuje się w celu skrzywdzenia innego człowieka z pomocą demonów. Istnieją przekleństwa zabójstwa, spowodowania opętania, spowodowania, że komuś nie pójdą interesy, spowodowania choroby. Przeciwieństwem przekleństwa jest błogosławieństwo i to ono powinno być właściwą postawą człowieka, o czym wyraźnie mówił Chrystus (por. Mt 5, 43-44).
Realizm magii i powaga zła
Stosowanie czarnej magii w jakiejkolwiek formie (np. przeklinania czy klątwy) jest realizacją najcięższych grzechów wobec Boga (idolatria) oraz człowieka (nienawiść). Z powodu tych grzechów nie wchodzi się do Królestwa Bożego (por. Ga 5, 20). Dlatego ten, kto uprawia czarną magię, prędzej czy później sam staje się jej ofiarą – i to w dużo większym stopniu niż ten, na którego magia była nakierowana. Dzieje się tak przez sam fakt współpracy ze złym duchem. Ks. Fortea podkreśla: Demon będzie prześladować przede wszystkim przeklinającego i zamawiającego przekleństwo. Z pewnością właśnie ci ludzie będą prześladowani albo przez jakiegoś rodzaju wpływ demoniczny, albo przez opętanie, albo przez choroby. Nigdy nie wzywa się demona na próżno. Potwierdzeniem tej tezy są niezliczone przykłady problemów duchowych osób, które stykały się z magią. Ofiary czarnej magii często stają się nimi z powodu własnych grzechów i niewierności. Przyczyną jest także niekorzystanie z sakramentów (brak duchowej ochrony). Znajdujemy na to liczne przykłady w Biblii, Tradycji Kościoła i we współczesnej praktyce egzorcystów. Ks. Fortea stwierdza: Im bardziej ktoś się modli, tym bardziej jest chroniony przed wszelkimi wpływami tego rodzaju.
Zabijanie słowem
Czarna magia i klątwa obejmują także grzechy języka. Słowo może ranić, nieraz bardzo głęboko. Dzieje się tak, gdy kogoś się obraża, poniża, zniesławia, obmawia, szerzy plotki. Pod wpływem słowa można ciężko zachorować, popaść w depresję, a nawet umrzeć. W ten sposób narusza się piąte i ósme przykazanie Dekalogu, a przede wszystkim występuje się przeciw przykazaniu miłości Boga i bliźniego. To ewidentne zło zwykle nie dzieje się bez udziału demona i jego piekielnych strategii. Szatan chce nie tylko zniszczyć relacje między Bogiem a człowiekiem, ale także między ludźmi. Święty Jakub pisze w swoim liście: Język jest ogniem, sferą nieprawości. Język jest wśród wszystkich naszych członków tym, co bezcześci całe ciało. (…) to zło niepohamowane, pełne zabójczego jadu. Za jego pomocą wielbimy Boga i Ojca i nim przeklinamy ludzi, stworzonych na podobieństwo Boże. Z tych samych ust wychodzi błogosławieństwo i przekleństwo. Tak być nie może, bracia moi. Czyż z tej samej szczeliny źródła wytryska woda słodka i gorzka? (Jk 3, 6-11). W Kazaniu na górze Jezus mówi o nadużyciu słowa: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu „Raka”, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: „Bezbożniku”, podlega karze piekła ognistego (Mt 5, 22). Znaczenie słowa Bożego, świętego imienia Bożego, wymawianego stale w liturgii, modlitwie Jezusowej, różańcu czy w każdej innej modlitwie ukazuje wartość i realizm „świętej mowy”. Pośrednio wskazuje także na jej przeciwny wymiar – mowy nieświętej, grzesznej, demonicznej, używanej dla bluźnierstwa, profanacji, przekleństwa, zabójstwa.