Co do gazety „Witch”, to ewidentnie jest ona zagrożeniem dla dzieci, na ten temat pisaliśmy w grudniowym (2012) numerze. Odsyłam do tamtego numeru. Natomiast co do „Hello Kitty” sytuacja jest według mnie kuriozalna.
Od kilku miesięcy co chwilę dostaję e-maile z ostrzeżeniami o zagrożeniu, którego źródłem miałaby być ta postać. Jednak argumenty przytaczane na potwierdzenie tej tezy są nierzetelne. Najczęściej mówi się najpierw o tym, że ktoś (podobno z Hiszpanii) stwierdził, że ta kocia postać została stworzona przez zrozpaczonego ojca, którego dziecko umierało na raka. Ów tata w akcie rozpaczy miał podpisać pakt z diabłem, obiecując, że w zamian za życie dziecka on stworzy symbol, który będzie czczony na całym świecie ku chwale diabła. Nawet pobieżna weryfikacja tych informacji ujawnia, że historia ta jest wyssana z palca. Omawianą postać stworzyła bowiem 28-letnia japońska projektantka Yuko Shimizu w 1974 roku. Oprócz omawianego charakterystycznego kotka stworzyła ona jeszcze wiele innych popularnych postaci występujących w bajkach i reklamach.
Kolejnym często przytaczanym argumentem, świadczącym o rzekomej demonicznej otoczce Hello Kitty, jest sama nazwa przedstawiana w formie „hell-o-kitty”. To prawda, że „hell” po angielsku oznacza piekło, ale wiązanie tego najpopularniejszego pozdrowienia „hello” z piekłem jest po prostu śmieszne. Idąc dalej za takim tokiem myślenia, trzeba by przestać w ogóle pozdrawiać się w ten sposób, a we wszystkich filmach i książkach, w których pojawia się to słowo, dopatrywać się diabolicznych wpływów.
Podobnym absurdalnym „dowodem” jest wiązanie różowego koloru tej postaci z rozbudzaniem w dzieciach sfery seksualnej albo też z „ulubionym” kolorem New Age! Gdyby tak było, to chrześcijańskie dzieci powinny unikać wszystkich różowych zabawek. Podobny „poziom” mają zarzuty na temat kokardki (jakoby „kluczu Nilu”) i motyla. Innym przytaczanym zarzutem jest to, że znana z bluźnierczych i bardzo prowokujących wystąpień Lady Gaga kilkakrotnie używała w czasie swoich koncertów postaci „Hello Kitty”. Jest to prawda, nie świadczy to jednak o demoniczności samego „Hello Kitty”. Ta kontrowersyjna piosenkarka posługuje się przeróżnymi znakami, mieszając w typowy dla New Age sposób elementy religijne i demoniczne z symbolami współczesnej popkultury. Obok „Hello Kitty” używa ona choćby znaku krzyża, postaci Matki Bożej czy strojów zakonnych. Czy to oznacza, że jest coś złego w samym krzyżu, Maryi czy zakonach? Tak jak tego typu profanowanie symbolu krzyża w żaden sposób nie osłabia znaczenia i świętości tego znaku dla nas wierzących, tak i wykorzystywanie „Hello Kitty” przez Lady Gagę nie sprawia, że staje się on zagrożeniem duchowym.
Częste wykorzystywanie symbolu „Hello Kitty” wynika z tego, że stał się on znakiem powszechnie rozpoznawalnym w kulturze masowej i przez to komercyjnie atrakcyjnym. Prawdą jest, że można go spotkać także na przedmiotach, które na pewno nie powinny znaleźć się w rękach dzieci (np. broń) oraz takich, które najlepiej, by nie znalazły się w niczyich rękach (np. „zabawki” erotyczne czy z wątkami wampirycznymi lub demonicznymi). Nie oznacza to jednak, że sama postać „Hello Kitty” stanowi zagrożenie duchowe. Zdecydowaną większość przedmiotów z tym symbolem stanowią zwykłe zabawki i ubrania dla dzieci, które w żaden sposób nie są zagrożeniem duchowym.
Wydaje mi się, że choć kwestia zagrożeń duchowych jest bardzo ważna, to jednak przesada w tej dziedzinie jest niezdrowa i szkodliwa. Doszukiwanie się wpływu demonicznego tam, gdzie go faktycznie nie ma, naraża całą dyskusję o zagrożeniach na śmieszność i może prowadzić do tego, że wierzący będą kierować się irracjonalnym lękiem. Typowym tego przykładem jest właśnie kwestia „Hello Kitty”. Styl argumentacji przeciw tej postaci bazuje na lęku, a nie na faktach, dlatego jest nierzetelny, a miejscami absurdalny. „Nie dał nam Bóg ducha lęku, ale mocy, miłości i trzeźwego myślenia” (2 Tm 1,7), dlatego jako wierzący nie powinniśmy się kierować lękiem. Jezus Zmartwychwstał i jest Panem każdego stworzenia. Jako zbawieni przez Niego i obmyci Jego drogocenną Krwią możemy żyć w wolności jako synowie i córki Ojca Niebieskiego. Stąd kierowanie się lękiem przed działaniem demonicznym byłoby naszym brakiem wiary. Należy strzec się wpływu złego i potrzeba konkretnej wiedzy, by unikać jego kłamstw i pułapek. Jednak jako chrześcijanie nie powinniśmy także w tej dziedzinie poddawać się lękowi. Lęk to zły doradca. Niestety wielokrotnie spotkałem się z sytuacją, że przez szerzenie wiadomości o tego typu „zagrożeniach” jak „Hello Kitty” ludzie przestali w ogóle przejmować się sprawami realnych duchowych niebezpieczeństw. Widząc tak śmieszne argumenty na temat rzekomego demonicznego wpływu, stwierdzili, że pewnie cała sprawa działania Szatana w świecie jest przesadzona.
Widziałem już konferencje, na których protestanccy pastorzy za poważne zagrożenie duchowe uznawali takie bajki, jak „Król lew” czy „Mała syrenka”. W ten sposób „wylewa się dziecko z kąpielą” i znieczula na realne zagrożenia duchowe. Dlatego zachęcam, by zawsze dobrze sprawdzać informacje o wszelkich „nowych” zagrożeniach i oceniać je rozumem oświeconym wiarą.