Spotkałam się z następującym gestem w rejonie łomżyńskim: po zawarciu sakramentu małżeństwa pan młody przed ołtarzem w brutalny sposób (była widoczna walka panny młodej), okręcił ją wokół siebie. Dziewczyna była w 4. miesiącu ciąży. Jakie mogą być skutki duchowe, fizyczne i psychiczne dla niej i dziecka? Wcześniej pan młody ze swoją rodziną przez 3 dni czynili przygotowania do tego sakramentu tak, że nie było do nich dostępu. Jaka jest tradycja? Czy możliwe, że wykonywali jakiś zabobonny rytuał, skoro zakończyło się to okręceniem panny młodej na ołtarzu?
Co wydarzyło się przez 3 dni przygotowywania do sakramentu, to bardzo ciężko stwierdzić, nie mając żadnych dodatkowych informacji. Czy były to jakieś zabobonne rytuały, czy zwyczajne zabieganie, czy w końcu zdrowe przygotowanie duchowe do tego ważnego wydarzenia? Jako przykład takiego pięknego zwyczaju przedślubnego na Śląsku cieszyńskim spotkałem się z praktyką, by przez kilka dni przed ślubem narzeczeni nie widywali się ze sobą, ale skupili się na modlitwie i czytaniu Pisma Świętego.
Co do samego „okręcenia” to może był to faktycznie jeden z zabobonów. Mianowicie według niego, jeśli po przysiędze małżeńskiej któryś z małżonków „okręci” się wokół drugiego, to przez całe małżeństwo będzie biegał usługując temu drugiemu. To taka próba sił – wokół kogo będzie „kręcić się” małżeństwo. Chyba nie muszę dodawać, że jest to smutny obraz poziomu dojrzałości małżonka, który coś takiego próbuje wymusić i magicznie „zapewnić sobie dominację” po ślubie. No i jak wszystkie zabobony, ten zwyczaj jest po prostu absurdalny.