Widziałem w internecie filmik na temat „masońskich różańców”. Autor tej prezentacji twierdzi, że plastikowe różańce, które można kupić w wielu sanktuariach na świecie, mają satanistyczną symbolikę. Sam mam takie różańce w domu. Czy powinienem je spalić?
Do mnie również dotarł ten film. Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na Pańskie pytanie. Z jednej strony faktem jest, że istnieją „różańce” z satanistycznymi znakami – odwróconymi krzyżami, pentagramami itp. Są one wykorzystywane przez różnego rodzaju okultystów i satanistów, więc na pewno nie powinno się takich przedmiotów trzymać w domu. Jeśli posiadamy taką „biżuterię”, to najlepiej ją zniszczyć lub wyrzucić.
Jednak różańce prezentowane w filmie jako „masońskie” i „newage’owe” według mnie nie mają takich jednoznacznych symboli. Przyjrzyjmy się poszczególnym tezom postawionym przez autora.
Pierwszym zarzutem przeciwko tego rodzaju różańcom jest obecność na wszystkich krańcach krzyża pięciokątów. Autor tej prezentacji jednoznacznie (i bez żadnej argumentacji) identyfikuje je z wnętrzem pentagramu. Jest to według mnie bardzo „wymuszona” interpretacja. Dlaczego każdy pięciokąt ma kojarzyć mi się z pentagramem? Mógłbym wskazać dziesiątki przedmiotów o podobnych kształtach. Podobnie rzecz się ma z symbolem słońca wpisanym w owe pięciokąty. Autor filmiku jednoznacznie kojarzy go z alchemią i ruchem New Age. Uważam, że jest to niewłaściwa interpretacja, bowiem światłością wielokrotnie nazywał siebie sam Jezus. Przykładem mogą być choćby te Jego słowa: Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata (J 9, 5). Szczególnie św. Jan, zarówno w swojej Ewangelii, jak i w listach, często posługiwał się tego typu symboliką. Co więcej, w Ewangelii św. Łukasza możemy znaleźć proroctwa Zachariasza, który wprost nazywa Jezusa słońcem: A i ty, dziecię, prorokiem Najwyższego zwać się będziesz, bo pójdziesz przed Panem, torując Mu drogi; Jego ludowi dasz poznać zbawienie przez odpuszczenie mu grzechów, dzięki litości serdecznej Boga naszego. Przez nią z wysoka Wschodzące Słońce nas nawiedzi, by zajaśnieć tym, co w mroku i cieniu śmierci mieszkają, aby nasze kroki zwrócić na drogę pokoju (Łk 1, 76-79). Opierając się na tym fragmencie, św. Bernardyn ze Sieny na początku XV w. stworzył popularny do dziś symbol IHS otoczony słońcem. Ten chrystogram jest skrótem imienia Jezusa, ale również może być interpretowany jako skrót wyrażenia Jezus Chrystus Zbawiciel. Zarówno więc Ewangelia, jak i symbolika chrześcijańska dobrze znają połączenie Jezusa ze światłem słońca lub samym słońcem. Bardzo czytelnym argumentem jest tu również fakt, że większość monstrancji ma kształt słońca z promieniami rozchodzącymi się od Najświętszego Sakramentu.
Prawdą jest, że ruchy okultystyczne też korzystają z symboliki słońca. Nie znaczy to jednak, że powinno być ono traktowane jako znak z gruntu niechrześcijański lub antychrześcijański. Wszystko zależy od kontekstu użycia tego symbolu. Umieszczenie go na krzyżu wydaje się sugerować interpretację chrześcijańską – Jezus jest światłem świata. Kolejnym zarzutem przeciw tego typu różańcom jest brak napisu INRI, pochodzącego od łacińskich słów: Iesus Nazarenus Rex Iudaeorum – Jezus Nazarejczyk Król Żydowski. Ten zarzut też jest bardzo słaby. Zwyczaj umieszczania akronimu INRI był popularny w historii sztuki chrześcijańskiej, ale nigdy nie był „obowiązkiem”; można znaleźć wiele krzyży, które mają titulus bez omawianego napisu.
Następnie autor filmiku sugeruje, że krzyż Jezusa oplata „coś jakby wąż”, który miałby mieć paszczę przy głowie Chrystusa. Po pierwsze, ta „paszcza” w żaden sposób paszczy nie przypomina i potrzeba ogromnej wyobraźni, by ją tam dostrzec. Po drugie, ten sam motyw, który autor uznał za paszczę diabła, jest po drugiej stronie krzyża, i to skierowany w odwrotnym kierunku. Po trzecie, krzyż często w historii chrześcijaństwa był ukazywany w konwencji kwitnącego drzewa – rodzącego nowe życie lub nawiązującego do proroctwa o różdżce z pnia Jessego. Tego typu krzyże były oplecione gałęziami lub winoroślą. Ta „paszcza” i „to coś” oplatające krzyż wydają mi się właśnie owym motywem roślinnym. Za tą interpretacją przemawiałoby również umieszczenie tego motywu również po drugiej stronie krzyża.
Co prawda istnieje też wyobrażenie krzyża oplecionego przez węża, ale występuje ono rzadko. Ten motyw nawiązuje do miedzianego węża, którego Bóg kazał zrobić Izraelitom w czasie podróży po pustyni i umieścić na wysokim palu. Jednak nawet on nie ma konotacji masońskich. Wydaje mi się zatem – podsumowując – że omawiane różańce nie mają masońskiego czy newage’owego podłoża. Symbole, które na nich się znajdują, są używane w chrześcijańskiej sztuce. Prawdą jest, że tego typu plastikowe różańce nie są „dziełami sztuki”, ale widzenie w nich demonicznego narzędzia to nadinterpretacja.
Niestety, takie „demonizowanie” rzeczywistości odwraca uwagę od Jezusa Zmartwychwstałego. Zauważyłem, że wspomniany filmik wzbudził wiele niepokoju. Niektórzy wierzący zaczęli się nawet zastanawiać, czy ich dotychczasowa modlitwa na tym różańcu była godna. Zamiast skupić się na naszym Panu, choćby właśnie przez modlitwę różańcową, zaczynamy koncentrować się na szukaniu zagrożeń duchowych. Dobrze byłoby więc unikać propagowania treści o tego typu „zagrożeniach”. Jedyną rzeczą, która faktycznie wzbudziła moje obawy, były pokazane przez autora filmiku „różańce” z „głowami diabła” zamiast słońc. Osobiście nie spotkałem się z takimi „różańcami”. Jednak w tym wypadku całkowicie zgadzam się z opinią, że jest to bardzo niepokojące. Wprawdzie te „głowy diabła” są mało czytelne i nie da się jednoznacznie stwierdzić, że na pewno zamierzeniem autora było przedstawienie demonicznych postaci, ale faktem jest, że budzą one skojarzenia satanistyczne. Żadnego rodzaju „głowy z rogami” nie powinny się znaleźć na różańcu. Dlatego tego typu przedmioty radziłbym dla spokoju swojego sumienia po prostu spalić.