-- Podczas lektury artykułu o ekstazie w numerze 18 (luty 2014) ,,Miesięcznika Egzorcysta” zrodziło się we mnie kilka pytań.
1. W akapicie o ekstazie mistycznej padają słowa: (…) to taki rodzaj doświadczenia mistycznego, w którym wierzący, osiągnąwszy wysoki stopień doskonałości moralno-duchowej, doznaje bezpośredniego zjednoczenia z Bogiem. Czy w takim razie przeciętny Kowalski, jeżeli osiągnie wysoki stopień doskonałości moralno-duchowej, to popada w ekstazę? Czy jest ona przywilejem tych, którzy osiągnęli ten wysoki stopień rozwoju duchowego?
2. Św. Hildegarda miała wizje od trzeciego roku życia. Jak to możliwe, żeby w tak krótkim czasie mieć na tyle rozwiniętą duchowość, by dostępować łaski ekstazy? A może był to rodzaj duchowej ,,zachęcajki”, w takim sensie, że Bóg właśnie za pomocą ekstazy chciał ją pociągnąć ku sobie?
Choć pod względem zjawiskowym ekstazy są bardzo podobne, to jednak czym innym jest ekstaza naturalna, jako efekt używania środków odurzających lub odpowiednich technik relaksacyjno-oddechowych, a czym innym ekstaza nadprzyrodzona, jako psychiczna i cielesna reakcja człowieka na łaskę udzielającego się mu Boga. Ta ostatnia może, ale nie musi (!) towarzyszyć doświadczeniu zjednoczenia z Bogiem. Nie każde więc zjednoczenie z Nim i nie na wszystkich jego poziomach przejawia się w stanach ekstatycznych. Mistolodzy (teologowie zajmujący się mistyką), którzy badali życie i pisma św. Teresy z Lisieux, stwierdzają, że najprawdopodobniej nie doznawała ona stanów ekstatycznych, natomiast przeżywając stany tzw. nocy ciemnych, wchodziła w głębokie zjednoczenie z Chrystusem i Boską Trójcą. Podobnie było w życiu bł. Matki Teresy z Kalkuty.