Wydawać by się mogło, że te propozycje, pozostające w jawnym konflikcie ze zdrowym rozsądkiem, znajdą się tam, gdzie ich miejsce: wśród literackich utopii. Tymczasem stało się inaczej – idee głoszone przez Maharishiego zaczęto realizować w różnych sferach życia. I nie da się tego wyjaśnić wyłącznie skutecznością przekazu, za pomocą którego Maharishi promował TM. Twierdził, że jest ona: prostą, naturalną techniką uzyskiwania głębokiego odpoczynku i kontaktu z wewnętrznym źródłem kreatywności, energii i inteligencji, eliminowania stresu i promowania zdrowia oraz osiągania wewnętrznego szczęścia, które wzbogaca nasze codzienne życie. Nie wymaga wysiłku, koncentracji, zmiany stylu życia ani żadnych szczególnych umiejętności czy nawet wiary w jej skuteczność. Wystarczy regularnie medytować, by uzyskać efekty.
Niezwykła kariera Maharishiego zaczęła się w latach 60. XX wieku, czyli w szczytowym okresie rewolucji kontrkulturowej. W książce „Nauka o bycie a sztuka życia” wskazał efekty, jakie musi przynieść praktykowanie TM. Oto niektóre z nich:
■ Budowanie idealnych wiosek i miast na podstawie nauki Maharishiego o budownictwie zgodnym z Prawem Naturalnym. Ma to doprowadzić do stworzenia pięknego i zdrowego środowiska, wolnego od zanieczyszczeń, hałasu i stresów. Wtedy każdy będzie mógł powiedzieć: Teraz żyję w Niebie.
pełny tekst artykułu w drukowanej wersji Miesięcznika Egzorcysta
Dwanaście lat temu mama pierwszy raz zaprowadziła mnie do gabinetu bioenergoterapeutycznego. Przez 10 lat chodziłem tam w złudnym przekonaniu, że ci ludzie chcą mi pomóc. Zaczynając od kontaktów z bioenergoterapeutami, powoli wszedłem w jogę, akupunkturę, akupresurę, ustawienia rodzinne Berta Hellingera, wreszcie Metodę Silvy. Największych spustoszeń duchowych dokonały we mnie joga, Metoda Silvy i ustawienia rodzinne. Najtrudniejszymi doświadczeniami chciałbym się podzielić.
Joga
Pierwszy raz spotkałem się z jogą parę lat temu. Pierwsze zajęcia: półtorej godziny, maty, kadzidełka. Jako jeden z dwóch mężczyzn wśród kilkunastu kobiet czułem się trochę nieswojo, jednak potraktowałem to jako mały minus w stosunku do tego, co joga miała mi dać – relaks, rozluźnienie, wzmocnienie ciała. Zacząłem ćwiczyć, nie wiedząc, że jest wiele odmian jogi. Dla mnie joga to była po prostu joga. Jak się później okazało, ten rodzaj, z którym ja się zetknąłem, był chyba najpopularniejszą w naszym kraju odmianą – hatha-joga. Kupiłem książkę do nauki ćwiczeń i z czasem zacząłem ćwiczyć także w domu. Pozycje ciała (asany), określane często nazwami zwierząt (np. pies, krowa czy żółw), wydawały mi się idealnym sposobem wyciszenia po nerwowości i stresie w pracy. Po zajęciach czułem duży przypływ energii, mniej czasu potrzebowałem na sen. Wzmocniła się także odporność. W młodości podatny na przeziębienia, teraz zacząłem być coraz silniejszy fizycznie. Z książki dowiedziałem się, że oprócz ćwiczeń fizycznych warto również rozpocząć praktykę medytacji czy ćwiczeń oddechowych (zwanych pranajama). Można powtarzać w głowie zwroty (mantry) w celu wyciszenia umysłu czy układać dłonie w specjalne zamknięcie energii (mudry) – wszystko po to, by żyć zdrowiej, pełniej i szczęśliwiej. Z czasem zacząłem zaopatrywać się w sklepach ze zdrową żywnością, jadać w barach wegetariańskich, bywać na targach medycyny naturalnej. Zrezygnowałem z medycyny tradycyjnej, wizyt u lekarzy, lekarstw. Jeśli pojawiły się jakieś większe dolegliwości fizyczne, sięgałem po zioła, akupunkturę i akupresurę.
pełny tekst świadectwa w drukowanej wersji Miesięcznika Egzorcysta
Znerwicowanie i zestresowanie współczesnych ludzi sprzyja popularności jogi. Obietnica ucieczki od codziennych napięć łatwo znajduje nabywcę. Niewielu przy tym jest świadomych tego, że joga, opisywana jako metodyczne ćwiczenia psychofizyczne, stanowi podstawę dalekowschodnich technik medytacyjnych.
Propagując jogę, określa się ją najczęściej jako ponadreligijny system medytacji. Ma ona wprawić medytującego w stan niezwykłego zadowolenia i wpłynąć dodatnio na jego postawę wobec życia. Ponadto ma poprawiać stan zdrowia, dodawać energii, a także podwyższać inteligencję. Joga stanowi rdzeń religii Wschodu. Wielu ludzi, sięgając po „naukowe etody osiągania pełni potencjału”, daje się wtajemniczać w wierzenia i praktyki o charakterze religijnym.
pełny tekst artykułu w drukowanej wersji Miesięcznika Egzorcysta
Słowo „yoga” (joga) wywodzi się od sanskryckiego słowa „judż”, czyli „łączyć”. System jogi opracował Patańdżali około II w. przed Chr. W ciągu wieków powstały różne rodzaje jogi: hatha-joga, karma-joga, mantra-joga, kundalini- -joga, raja-joga, bhakti-joga, dżnianaja- joga. Nazwa poszczególnych rodzajów jogi zależy od jakości technik w niej stosowanych. Ogólnie mówiąc, joga jest jedną z kilku interpretacji Wed. Pierwsza księga wedyjska (Rigveda) podaje, że 1/4 odwiecznego Bytu (zwanego Brahmą) rozszczepiła się na rozmaite energie, z których powstał zróżnicowany świat materialny, natomiast jego 3/4 pozostało w Kosmosie w stanie nierozproszonym. Zmaterializowana energia jest w ciągłym ruchu i ulega zmianie, której podlegają również istoty żywe posiadające energię życia, czyli duszę. Każda dusza dąży do połączenia się z kosmiczną częścią Brahmy dzięki reinkarnacji, przyjmując coraz to wyższy rodzaj żywego organizmu: roślinnego, zwierzęcego i ludzkiego, aż w końcu uwalnia się z więzów materii i zlewa się w jedno z Brahmą.
pełny tekst artykułu w drukowanej wersji Miesięcznika Egzorcysta