jtemplate.ru - free extensions for joomla
jtemplate.ru - free extensions for joomla
sklep

Bóg nigdy nie odsyła z niczym

środa, 02 październik 2013 18:50
Dział: Od naczelnego

Coraz bardziej popularna staje się modlitwa różańcowa w postaci Nowenny Pompejańskiej. Polega ona na odmawianiu codziennie całego Różańca (tradycyjnie trzech lub czterech części) przez 54 dni. Pierwsza jej część (27 dni) ma charakter błagalny, druga – dziękczynny. Nowenna zdobyła sobie przydomek „modlitwy nie do odparcia”. Ma to oddawać jej wprost niebywałą skuteczność, co potwierdzają liczne świadectwa. Modlitwa ta nie jest łatwa, bo wymaga wielkiej dyscypliny i konsekwencji. Jednak, jak potwierdzają liczne osoby, wciąga – do tego stopnia, że staje się stałą, codzienną i ochoczo wykonywaną czynnością.

 

Nasze modlitwy na ogół są modlitwami błagalnymi. Zawsze Boga o coś prosimy, dziękować często zapominamy. Podobnie też pojmujemy skuteczność modlitwy – ograniczamy ją do „efektów” uproszenia Boga o coś. Jednak skuteczność modlitwy to dużo więcej niż „pozytywny” wynik naszej prośby. Skuteczność rozumiana jako uproszenie nie jest celem samym w sobie, jest raczej jednym z elementów prawdziwego modlitewnego życia. Modlitwa w swej istocie ma przybliżać ku Bogu i prowadzić do życia w Jego obecności. Wtedy można prosić o wszystko, oby godziwe. Brat syna marnotrawnego byłby dobrym przykładem tej sytuacji. Przebywa w domu swego ojca jako współwłaściciel i dziedzic ojcowskich dóbr – i to właśnie jest istotą i celem. Oczywiście, nie ma żadnego problemu, by czasem urządzić sobie imprezę z przyjaciółmi, rzecz jasna w granicach rozsądku. 

 

Bóg nigdy nie odsyła z niczym, ponieważ będąc Miłością, chce ciągle dawać ludziom to, co dla nich najlepsze. Jeśli czasem jakaś konkretna prośba się nie ziści, to jeszcze nie wynika z tego, że nie zostaliśmy wysłuchani. Może wtedy Bóg daje nam coś o wiele lepszego i korzystniejszego, czego w tym momencie nie rozumiemy? Bóg zawsze daje więcej niż człowiek prosi.

 

Artur Winiarczyk, Redaktor Naczelny

Dziecko w ramionach...

środa, 02 październik 2013 19:26

Jedną z największych barier, która odgradza nas od działania zła, daje pewność oczyszczenia i ochrony duchowej, jest prawdziwa miłość oparta na fundamencie pokory. Modlitwa różańcowa stanowi wielką siłę przeciwko Szatanowi. Niektórzy ludzie doświadczają czasem znaków jego nienawiści do Różańca. Sama modlitwa różańcowa jest przecież pozdrowieniem Matki Najświętszej, jest jakby wołaniem Jej dziecka. 

Gdy dziecko tak woła, to Matka przychodzi. Gdy przywołuje Ją często, Ona wciąż jest obok, bo ta więź jest bliska. A kiedy Ona, Matka Najświętsza jest obok, to Szatan się boi, lęka i prosi o litość.

 

Opętana na stadionie

 

W drugiej połowie sierpnia tego roku doświadczyłem takiego właśnie działania, kiedy przywiozłem obraz niegowickiej Matki Bożej Wniebowziętej – która pielgrzymuje w tym wizerunku po całej Europie – do parafii w Pieszycach na Dolnym Śląsku. Msza św. była odprawiana na boisku, gdzie ustawiono ołtarz polowy. Przez cały czas sprawowania Eucharystii opętana młoda kobieta była znakiem demonstracji szatańskiej. Ludzie utworzyli wielki krąg, wszyscy słyszeli, jak diabeł wołał i krzyczał, widzieli, co działo się z ciałem tej kobiety. Wiele osób spontanicznie sięgnęło po różaniec, a zły duch wołał: Ona tu idzie!, co oczywiście odnosiło się do Matki Bożej. Ona tu jest i miażdży moją głowę! Ludzie tym usilniej odmawiali Różaniec. Po tej modlitwie kobieta – która jak się okazało, była doświadczona obecnością Złego od 10 lat i od dawna poddawana egzorcyzmom – uspokoiła się.

 

 

pełny tekst artykułu w drukowanej wersji Miesięcznika Egzorcysta

 

 

Warto mieć różaniec

czwartek, 02 maj 2013 05:53
Działanie Szatana ostatnio znalazło się w apogeum, co oznacza, że traci on na swej sile. Przypomnę, że zawsze zły duch jest najmocniejszy wówczas, gdy ludzie przestają w niego wierzyć. A już jednym z najważniejszych jego celów jest to, by zwłaszcza duchowni osłabiali wiarę w jego realne działanie na ziemi, umniejszali jego znaczenie lub przedstawiali go jako ducha, który został całkowicie obezwładniony przez samo zmartwychwstanie Chrystusa.

 

Jest to nauczanie bardzo niebezpieczne, gdyż dopóki człowiek żyje i ma pełnię świadomości, będzie musiał nieustannie toczyć walkę z Szatanem. Przychodzi on bowiem z pokusą, a także działaniem w najmniej oczekiwanym momencie, żeby walczyć o człowieka. Najlepszą obroną przed tym jest modlitwa, post i jak najczęstsze akty zawierzenia, konsekracji Matce Bożej. Sugeruję osobom zmagającym się z różnymi formami oddziaływania zła, także obsesji diabolicznej, aby w takich chwilach wypowiadały słowa modlitwy, tzw. autoegzorcyzmu, powtarzając je przez dłuższą chwilę. Modlitwa ta brzmi: Przez Jezusa i Maryję, Matkę Boga Niepokalaną – rozkazuję ci odejść!. Można też dodać słowa: O Przenajświętsza Krwi Chrystusowa, chroń mnie, obmyj mnie i oczyść mnie! Po tej modlitwie  można być pewnym, że pokój zagości w naszych sercach. Oczywiście warto mieć zawsze przy sobie różaniec i odmawiać modlitwę różańcową, której Szatan tak bardzo nienawidzi...

 

 

Pełny tekst artykułu w drukowanej wersji Miesięcznika Egzorcysta

 

 

 

Za dzieci i kapłanów

sobota, 01 czerwiec 2013 14:46
Gdybym nie był świadkiem wydarzeń, które tu opisuję, z pewnością mnie samemu trudno byłoby uwierzyć, że rzeczywiście miały miejsce. A jednak wszystko, co napisałem, jest prawdą...
 

Pewnego dnia po Mszy św. podeszła do mnie dziewczyna i poprosiła o rozmowę. Powiedziała, że doświadcza dręczenia demonicznego, dawno nie była u spowiedzi, nie może uczestniczyć w Eucharystii oraz szuka kierownika duchowego. Zgodziłem się pójść z nią do egzorcysty. W zakrystii kościoła, w którym posługiwał egzorcysta, czekało kilka osób. Po Mszy św. kapłan ustalił, w jakiej kolejności miały podchodzić do modlitwy. Zastanowiło mnie, że Agnieszkę zostawił na koniec. Gdy nadeszła jej kolej, zaczęliśmy modlić się na różańcu....

 

 

pełny tekst artykułu w drukowanej wersji Miesięcznika Egzorcysta

 

 

 

Sznur, który przyciąga niebo

czwartek, 03 październik 2013 20:09
Nigeryjczyk opowiada o różańcu

 

Diabeł przyznał podczas egzorcyzmów: Każde „Zdrowaś Maryjo” jest jak cios w moją głowę. Jeśli chrześcijanie wiedzieliby, jak potężny jest Różaniec, byłby to mój koniec.

Dlaczego Różaniec jest skutecz­ny? Wcale nie dlatego, że jego słowa, powtarzane jak mantra, kryją w sobie szyfr rozkodowujący Boży skarbiec – a wtedy odmawiający Różaniec bierze sobie stamtąd, co tylko chce. Nic po­dobnego! Przecież jedynym kluczem do Serca Boga jest miłość! I oto dochodzimy do sedna tematu. Różaniec ma niezwykłą moc, bywa bowiem znakiem niezwykłej miłości. Naprawdę wielkiej!

 

 

pełny tekst artykułu w drukowanej wersji Miesięcznika Egzorcysta

 

 

 

Tajemnice nie tylko z tego świata

czwartek, 03 październik 2013 20:50

Jeśli to nie ma znaczenia, czy ludzie odmawiają codziennie Różaniec, czy nie, to dlaczego Matka Boża nieustannie, we wszystkich częściach świata, dopomina się o tę modlitwę? Powtarza jak w Medjugorie: Bez was nie mogę pomóc światu. Poucza w Fatimie: Trzeba w dalszym ciągu codziennie odmawiać Różaniec. W Gietrzwałdzie mówi: Życzę sobie, abyście codziennie odmawiali Różaniec. Tajemnica Tajemnic to być może jedyny ratunek z tamtego świata dla naszego świata. 

 

Odmówić czy nie odmawiać?

 

 

pełny tekst artykułu w drukowanej wersji  Miesięcznika Egzorcysta

 

 

 

 

Płonący różaniec

czwartek, 02 maj 2013 06:01
W dzwonnicy katedry w Rosario stała zapomniana figura Matki Bożej Różańcowej. Liczyła ponad sto lat. Poświęcił ją w Rzymie papież Leon XIII, wielki czciciel i propagator różańca. Kiedy z Wiecznego Miasta przybyła do Argentyny, był rok 1884. Umieszczono ją w kościele w San Nicolás. Podczas któregoś ze świąt drewniana figura Matki Bożej upadła i „złamała rękę”. Z nieznanych powodów figury nie odrestaurowano i porzucono w dzwonnicy katedry. Matka Najświętsza „upomniała się” o nią w 1981 roku.

 

Kiedy Gladys Herminia Quiroga de Motta – bo tak brzmi całe jej nazwisko – ujrzała stuletnią figurę, wyszeptała: To Matka Najświętsza, która mi się pokazuje! Figura była nieco mniejsza od postaci Maryi objawiającej się jej w San Nicolás i oczywiście nie tak piękna. Ale pozostałe szczegóły były te same: niebieski płaszcz narzucony na różową tunikę, biały welon, ciemnowłose Dzieciątko Jezus trzymane na lewej ręce, wreszcie wielki różaniec trzymany wspólnie przez Matkę i Jej Syna.

Wizjonerka nie musiała przypominać sobie tych podobieństw, niespodziewanie bowiem przed figurą stanęła Matka Najświętsza. Trzymali mnie w zapomnieniu, ale znowu się pojawiam – powiedziała. – Postawcie mnie znów na postumencie. Przecież widzisz, że właśnie taka jestem. Wyraziła też życzenie: Chcę stać na brzegu rzeki Paraná. Bądź dzielna. W tym miejscu zobaczysz moje światło.

 

Dziś w wyznaczonym przez Maryję miejscu wznosi się ku niebu różańcowa świątynia, w której piękna figura Matki Bożej z Dzieciątkiem odbiera nieustające hołdy wiernych...

 

 

Pełny tekst artykułu w drukowanej wersji Miesięcznika Egzorcysta

 

 

 

Różaniec z Fatimy

sobota, 17 maj 2014 10:37

 

Dostałam prezent od Maryi

 

Któregoś dnia wstałam bardzo wcześnie i z rozpaczą w sercu idąc przed siebie, trafiłam do kościoła. Weszłam tam tylko dlatego, że zmarzłam – był duży mróz. Usiadłam w ławce przed wizerunkiem Matki Bożej i po raz pierwszy w życiu modliłam się naprawdę z całej duszy, z rozpaczą i nadzieją, z wewnętrznym krzykiem o ratunek: Matko Boża, jeśli istniejesz, zrób coś z moim życiem, bo ja już nie chcę tak żyć!

 

I stał się cud. Wszystko się we mnie w jednej sekundzie uspokoiło. Wróciłam do domu i pokój w mojej duszy trwał. Straciłam pociąg do grzechów – tych, bez których nie wyobrażałam sobie życia. Moje małżeństwo zaczęło przeżywać prawdziwy renesans.

 

Wszystko, co się stało po tej modlitwie, przyjęłam jako dar, jednak sama nic nie robiłam, by pogłębić swoją wiarę. Minęło jeszcze trochę czasu, zanim się nawróciłam. Był początek lata, kiedy spotkałam niewidzianą od lat przyjaciółkę. Właśnie wróciła z Fatimy, ofiarowała mi przywieziony stamtąd różaniec.

 

Pełny tekst świadectwa w drukowanej wersji Miesięcznika Egzorcysta

Newage'owy różaniec

środa, 01 styczeń 2014 00:00
Dział: Drogowskazy
Widziałem w internecie filmik na temat „masońskich różańców”. Autor tej prezentacji twierdzi, że plastikowe różańce, które można kupić w wielu sanktuariach na świecie, mają satanistyczną symbolikę. Sam mam takie różańce w domu. Czy powinienem je spalić?

 

Do mnie również dotarł ten film. Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na Pańskie pytanie. Z jednej strony faktem jest, że istnieją „różańce” z satanistycznymi znakami – odwróconymi krzyżami, pentagramami itp. Są one wykorzystywane przez różnego rodzaju okultystów i satanistów, więc na pewno nie powinno się takich przedmiotów trzymać w domu. Jeśli posiadamy taką „biżuterię”, to najlepiej ją zniszczyć lub wyrzucić.

 

Jednak różańce prezentowane w filmie jako „masońskie” i „newage’owe” według mnie nie mają takich jednoznacznych symboli. Przyjrzyjmy się poszczególnym tezom postawionym przez autora. 

 

Pierwszym zarzutem przeciwko tego rodzaju różańcom jest obecność na wszystkich krańcach krzyża pięciokątów. Autor tej prezentacji jednoznacznie (i bez żadnej argumentacji) identyfikuje je z wnętrzem pentagramu. Jest to według mnie bardzo „wymuszona” interpretacja. Dlaczego każdy pięciokąt ma kojarzyć mi się z pentagramem? Mógłbym wskazać dziesiątki przedmiotów o podobnych kształtach. Podobnie rzecz się ma z symbolem słońca wpisanym w owe pięciokąty. Autor filmiku jednoznacznie kojarzy go z alchemią i ruchem New Age. Uważam, że jest to niewłaściwa interpretacja, bowiem światłością wielokrotnie nazywał siebie sam Jezus. Przykładem mogą być choćby te Jego słowa: Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata (J 9, 5). Szczególnie św. Jan, zarówno w swojej Ewangelii, jak i w listach, często posługiwał się tego typu symboliką. Co więcej, w Ewangelii św. Łukasza możemy znaleźć proroctwa Zachariasza, który wprost nazywa Jezusa słońcem: A i ty, dziecię, prorokiem Najwyższego zwać się będziesz, bo pójdziesz przed Panem, torując Mu drogi; Jego ludowi dasz poznać zbawienie przez odpuszczenie mu grzechów, dzięki litości serdecznej Boga naszego. Przez nią z wysoka Wschodzące Słońce nas nawiedzi, by zajaśnieć tym, co w mroku i cieniu śmierci mieszkają, aby nasze kroki zwrócić na drogę pokoju (Łk 1, 76-79). Opierając się na tym fragmencie, św. Bernardyn ze Sieny na początku XV w. stworzył popularny do dziś symbol IHS otoczony słońcem. Ten chrystogram jest skrótem imienia Jezusa, ale również może być interpretowany jako skrót wyrażenia Jezus Chrystus Zbawiciel. Zarówno więc Ewangelia, jak i symbolika chrześcijańska dobrze znają połączenie Jezusa ze światłem słońca lub samym słońcem. Bardzo czytelnym argumentem jest tu również fakt, że większość monstrancji ma kształt słońca z promieniami rozchodzącymi się od Najświętszego Sakramentu.

 

Prawdą jest, że ruchy okultystyczne też korzystają z symboliki słońca. Nie znaczy to jednak, że powinno być ono traktowane jako znak z gruntu niechrześcijański lub antychrześcijański. Wszystko zależy od kontekstu użycia tego symbolu. Umieszczenie go na krzyżu wydaje się sugerować interpretację chrześcijańską – Jezus jest światłem świata. Kolejnym zarzutem przeciw tego typu różańcom jest brak napisu INRI, pochodzącego od łacińskich słów: Iesus Nazarenus Rex Iudaeorum – Jezus Nazarejczyk Król Żydowski. Ten zarzut też jest bardzo słaby. Zwyczaj umieszczania akronimu INRI był popularny w historii sztuki chrześcijańskiej, ale nigdy nie był „obowiązkiem”; można znaleźć wiele krzyży, które mają titulus bez omawianego napisu. 

 

Następnie autor filmiku sugeruje, że krzyż Jezusa oplata „coś jakby wąż”, który miałby mieć paszczę przy głowie Chrystusa. Po pierwsze, ta „paszcza” w żaden sposób paszczy nie przypomina i potrzeba ogromnej wyobraźni, by ją tam dostrzec. Po drugie, ten sam motyw, który autor uznał za paszczę diabła, jest po drugiej stronie krzyża, i to skierowany w odwrotnym kierunku. Po trzecie, krzyż często w historii chrześcijaństwa był ukazywany w konwencji kwitnącego drzewa – rodzącego nowe życie lub nawiązującego do proroctwa o różdżce z pnia Jessego. Tego typu krzyże były oplecione gałęziami lub winoroślą. Ta „paszcza” i „to coś” oplatające krzyż wydają mi się właśnie owym motywem roślinnym. Za tą interpretacją przemawiałoby również umieszczenie tego motywu również po drugiej stronie krzyża.

 

Co prawda istnieje też wyobrażenie krzyża oplecionego przez węża, ale występuje ono rzadko. Ten motyw nawiązuje do miedzianego węża, którego Bóg kazał zrobić Izraelitom w czasie podróży po pustyni i umieścić na wysokim palu. Jednak nawet on nie ma konotacji masońskich. Wydaje mi się zatem – podsumowując – że omawiane różańce nie mają masońskiego czy newage’owego podłoża. Symbole, które na nich się znajdują, są używane w chrześcijańskiej sztuce. Prawdą jest, że tego typu plastikowe różańce nie są „dziełami sztuki”, ale widzenie w nich demonicznego narzędzia to nadinterpretacja.

 

Niestety, takie „demonizowanie” rzeczywistości odwraca uwagę od Jezusa Zmartwychwstałego. Zauważyłem, że wspomniany filmik wzbudził wiele niepokoju. Niektórzy wierzący zaczęli się nawet zastanawiać, czy ich dotychczasowa modlitwa na tym różańcu była godna. Zamiast skupić się na naszym Panu, choćby właśnie przez modlitwę różańcową, zaczynamy koncentrować się na szukaniu zagrożeń duchowych. Dobrze byłoby więc unikać propagowania treści o tego typu „zagrożeniach”. Jedyną rzeczą, która faktycznie wzbudziła moje obawy, były pokazane przez autora filmiku „różańce” z „głowami diabła” zamiast słońc. Osobiście nie spotkałem się z takimi „różańcami”. Jednak w tym wypadku całkowicie zgadzam się z opinią, że jest to bardzo niepokojące. Wprawdzie te „głowy diabła” są mało czytelne i nie da się jednoznacznie stwierdzić, że na pewno zamierzeniem autora było przedstawienie demonicznych postaci, ale faktem jest, że budzą one skojarzenia satanistyczne. Żadnego rodzaju „głowy z rogami” nie powinny się znaleźć na różańcu. Dlatego tego typu przedmioty radziłbym dla spokoju swojego sumienia po prostu spalić.

 

 

Chóralne "TAK" mówione Bogu

czwartek, 03 październik 2013 21:13
Dział: Wiara i rozum
Każda modlitwa – niezależnie czy ustna, czy myślna – powinna być modlitwą wewnętrzną. W modlitwie wewnętrznej chodzi o „rozumienie Boga sercem”, o ukształtowanie w sobie „nowego serca” i o chwalenie Boga nie ustami, ale całym sobą.

 

Moją uwagę w dzieciństwie przykuła postawa zaufania moich rodziców względem Boga. Prawie zawsze gdy znajomi umawiali się z nimi na następne spotkanie za pewien określony czas, ich odpowiedź brzmiała: Jak Bóg pozwoli…, Jak Bóg da…, Jeśli się Bogu spodoba… I nie były to zwroty zwyczajowe. Podczas pacierza wieczornego matka prosiła dobrego Ojca, by chronił rodzinę przed chorobą i wszelkim złem, a dzieci zachował przed zabłąkaniem i utratą wiary. Modlitwa moich rodziców była zawsze świadectwem ich miłości i wiary w Bożą dobroć. Skuteczność modlitwy chrześcijańskiej nie zależy od sposobów i technik, ale od świadomości, z Kim rozmawiamy, a także od postawy uległości wobec woli Bożej. O tym mówił Chrystus wielokrotnie, wskazując na wiarę w Miłującego Boga i na pokorę jako fundamentalne wartości modlitwy.

 

 

pełny tekst artykułu w drukowanej wersji Miesięcznika Egzorcysta

 

 

 

Muzeum Monet i Medali
miłujcie się
LAB

Najnowsze artykuły

Szukaj...