Związany jest Pan od bardzo dawna z obroną życia. Co spowodowało, że Pan – jako ścisły umysł – postanowił pójść za sercem i bronić prawa do życia nienarodzonych?
Wszystko zaczęło się 34 lata temu. Zaraz po pierwszej pielgrzymce Jana Pawła II do Polski w 1979 roku wyjechałem do Wiednia na praktykę inżynierską. W gablocie parafialnej jednego z tamtejszych kościołów zobaczyłem plakat ze zwłokami dzieci zabitych w wyniku tzw. późnych aborcji, czyli dokonanych w 5.-6. miesiącu ciąży. Te zwłoki były umieszczone w folii na śmieci. Był to wówczas dla mnie bardzo wielki wstrząs, a obraz ten pozostaje ciągle w mojej w pamięci.
Po powrocie do Krakowa zastałem na moim biurku broszurę autorstwa ks. Dzięgiela, wydaną w drugim obiegu (nielegalnym). Do dziś nie wiem, kto zostawił ją na moim biurku, jednak dane w niej zawarte były przerażające. Podano, że w ciągu roku w Polsce dokonuje się około 1 mln aborcji. A to był koniec lat 70. Były to wiarygodne dane, ponieważ takie same liczby przytaczał Episkopat Polski w memoriałach pisanych do rządu PRL...
całość wywiadu w drukowanej wersji Miesięcznika Egzorcysta
Przedmiotem moich zainteresowań, starań, a często zmagań, jest obrona życia nienarodzonych. Poznałam historie wielu kobiet, historie dramatyczne, za którymi kryje się rozpacz i ból. Wszystkie one budzą refleksje i prowokują do stawiania pytań. Jedno z nich brzmi: czy ideologia gender ma wpływ na podejmowanie przez kobiety decyzji o aborcji?
Odpowiedź na to pytanie ułatwiła mi przypadkowa znajomość z kobietą wracającą do ojczyzny po wielu latach pobytu za granicą. Spotkałam ją w pociągu zmierzającym do Kielc, do którego wsiadłam na dworcu we Wrocławiu. Zdecydowałam się wejść do przedziału, w którym siedziała młoda kobieta z mniej więcej ośmioletnią córką. Widać było, że obie były zmęczone podróżą. Jak się dowiedziałam, przesiadka we Wrocławiu była ostatnim etapem ich drogi. Dziewczynka zaraz zasnęła, a ja gawędziłam z Martą. Choć twarz miała jeszcze młodą, widać było na niej ślady bolesnych przeżyć. Dziwiłam się, że porzuca dobrobyt na Zachodzie i decyduje się na niepewną przyszłość w kraju, który ostatnio opuściło tylu młodych ludzi. Widocznie jest jednak u nas coś, czego tam zabrakło. Zrozumiałam to, kiedy młoda kobieta z płaczem rozpoczęła swoje zwierzenia…
pełny tekst artykułu w drukowanej wersji Miesięcznika Egzorcysta
Szanowna Pani
Joanna Kluzik-Rostkowska
Minister Edukacji Narodowej
Jesteśmy mocno zaskoczeni zapowiedzią Pani Minister, dotyczącą problematyki edukacji seksualnej w szkołach, w której rozważa Pani zasadność wprowadzenia do szkół różnych ścieżek edukacyjnych dotyczących seksualności człowieka, od konserwatywnej po genderową.
Tymczasem w polskich szkołach od 1994 roku odbywają się zajęcia z przygotowania do życia w rodzinie, w ramach, których omawiane są zagadnienia edukacji seksualnej. Przedmiotu tego nauczają tysiące wysoko wykwalifikowanych nauczycieli, a efekty ich pracy były przedmiotem badań naukowych.
Mamy świadomość, że ten szkolny przedmiot, zawierający elementy edukacji seksualnej typu A (wg terminologii Amerykańskiej Akademii Pediatrii) jest solą w oku zwolenników biologicznej i genderowej edukacji seksualnej. Podstawa programowa tego przedmiotu ukazuje bowiem rodzinę opartą na małżeństwie mężczyzny i kobiety, co jest zgodne z art. 18 Konstytucji RP. Wskazuje także na wartość wstrzemięźliwości seksualnej przed ślubem, wierności jednemu partnerowi przez całe życie, pozytywnie przedstawia wiedzę nt. płodności kobiety i mężczyzny oraz ludzkie życia od jego poczęcia.
Takie ujęcie przedmiotu „Wychowanie do życia w rodzinie” odpowiada większości polskich rodziców i wszędzie tam, gdzie jest dobrze realizowane, stanowi dla nich cenne wsparcie w wychowywaniu ich dzieci.
Liczne dowody z badań naukowych, przeprowadzonych w Polsce, USA i wielu innych krajach pokazują, że szkolna edukacja, wspierająca rodzinę poprzez nauczanie dzieci i młodzieży postawy odpowiedzialności, wierności i szacunku dla poczynającego się życia, ma wpływ nie tylko na świadomość młodego pokolenia i na jego postawy, ale także na zmniejszenie skali poczęć wśród nastolatek oraz ograniczenie liczby zakażeń chorobami przenoszonymi drogą płciową, w tym AIDS.
Przedmiot zatem istnieje, zaś wypracowana po długim okresie konsultacji społecznych podstawa programowa jest dobra. Próby zmiany podstawy programowej tego przedmiotu zawsze powodowały znaczące protesty społeczne. Za jedyny problem można uznać brak środków na dodatkowe kursy doskonalące dla nauczycieli oraz brak strategicznych działań państwa, wspierających edukację prorodzinną (np. poprzez realizację zakazu udostępniania pornografii dzieciom).
Wnosimy zatem o udzielenie wsparcia przedmiotowi „Wychowanie do życia w rodzinie” i utrzymanie dotychczasowej misji polskiej szkoły zagwarantowanej w Ustawie o systemie oświaty, która stanowi:
Szkoła winna zapewnić każdemu uczniowi warunki niezbędne do jego rozwoju, przygotować go do wypełniania obowiązków rodzinnych i obywatelskich (…). System oświaty zapewnia w szczególności wspomaganie przez szkołę wychowawczej roli rodziny. (Ustawa o systemie oświaty z dnia 7 września 1991 r. (Dz. U z 2004 r. nr 256, poz. 2572 z późn. zm.).
Z poważaniem
Zarząd Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia:
dr Paweł Wosicki (prezes), Antoni Szymański, Antoni Zięba, Anna Dyndul, Maria Adamska-Kolupa, Jolanta Chytra, o. Ryszard Halwa, ks. Stanisław Kaniewski, Lidia Klempis, Dariusz Kłeczek, Henryk Koch, Ewa Kowalewska, Bogdan Nowacki, Iwona Rutkowska, Hanna Wujkowska, Katarzyna Urban.
Tytuł odcinka: "Historia legalizacji zbrodni aborcji"
9 marca 1943 r. pod okupacją hitlerowską po raz pierwszy w dziejach naszego narodu zezwolono polskim kobietom na praktycznie niczym nieograniczone prawo zabijania dzieci poczętych - przypomina dr inż. Antoni Zięba w odcinku videobloga pro-life zatytułowanym "Historia legalizacji zbrodni aborcji". Jednocześnie Niemki miały zakaz zabijania zdrowych, pełnosprawnych dzieci. Groziła za to nawet kara śmierci.
Po raz drugi 27 kwietnia 1956 r. komuniści zalegalizowali w Polsce pełną swobodę aborcji. Zrealizowali w ten sposób zbrodniczą dyrektywą Lenina: "Domagać się bezwarunkowego zniesienia wszystkich ustaw ścigających sztuczne poronienia". Obecnie w naszej ojczyźnie obowiązuje prawo chroniące życie dzieci poczętych, niestety z tzw. trzema wyjątkami. "To wynik ówczesnego układu sił politycznych w naszym parlamencie" - powiedział inż. Zięba, który od ponad 30 lat zaangażowany jest w działalność pro-life.
Rozmowa Anny Dyndul z drem Pawłem Wosickim, prezesem Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia i Fundacji „Głos dla Życia”.
-- Czy Polska ratyfikuje Konwencję Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet?
Jest to bardzo prawdopodobne, ale nie przesądzone. Premier osobiście zaangażował się w forsowanie tej Konwencji, niejednokrotnie publicznie obiecywał jej rychłą ratyfikację. Biorąc jednak pod uwagę łatwość z jaką przychodzi Premierowi łamanie obietnic oraz fakt, że do ratyfikacji potrzebna jest zgoda Parlamentu, można mieć nadzieję, że mimo wszystko Polska nie przyjmie tej wyjątkowo niebezpiecznej Konwencji.
-- Dlaczego środowiska pro-life i pro-rodzinne tak obawiają się przyjęcia tej Konwencji? Przecież przemoc wobec kobiet zasługuje na potępienie i należy jej przeciwdziałać…
Problem z Konwencją polega na tym, że jej prawdziwym celem jest nie tyle przeciwdziałanie przemocy, co niszczenie tradycyjnej rodziny, walka z tradycją i kulturą, w tym przede wszystkim z Kościołem, deprawacja dzieci i młodzieży, stworzenie aparatu represji, który siłą zaprowadzi rozwiązania oparte na ideologii gender do wszystkich sfer życia publicznego. Autorzy Konwencji źródło przemocy wobec kobiet widzą w tradycyjnej rodzinie i uznają, że jedynym skutecznym sposobem jej wyrugowania jest z jednej strony jej zniszczenie, z drugiej wyeliminowanie jakichkolwiek różnic pomiędzy kobietami i mężczyznami, więcej, doprowadzenie do sytuacji, w której płeć, definiowana w Konwencji jako rola przypisana przez społeczeństwo, stać ma się przedmiotem wyboru.
-- Z tego co Pan mówi, można wnioskować, że celem Konwencji jest rewolucja społeczno-obyczjowa, ze wszystkimi jej groźnymi konsekwencjami. Czy nie jest to przesada?
Już wprowadzenie ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, która dała urzędnikom możliwość nadmiernego ingerowania w życie rodziny, niejednokrotni prowadzi do rodzinnych tragedii, nieuzasadnionego i arbitralnego odbierania dzieci rodzicom. Przyjęcie Konwencji wymusza na państwie przyjęcie nie tyle konkretnych rozwiązań, co przebudowę całego systemu ustroju społecznego, gdzie głównym celem ma być eliminacja wszelkich form przemocy wobec kobiet, z tym że przemoc tą definiuje się bardzo szeroko. Konwencja mówi o przemocy fizycznej, psychicznej, seksualnej, werbalnej, ekonomicznej. Już sama groźba takiej przemocy ma być surowo karana, a za przemoc werbalną może być uznane, na przykład, zwrócenie się do osoby, która czuje się kobietą, formą „proszę Pana”.
Radykalni genderyści za przemoc uznają podział dzieci na chłopców i dziewczynki, który rzekomo determinuje ich przynależność płciową, a przecież powinny one mieć tu swobodę wyboru… Stąd moda, rozpowszechniona szczególnie w krajach skandynawskich, na apłciowe wychowanie. Nie trzeba być wybitnym specjalistą, aby zrozumieć, jak wielkie spustoszenie w psychice dziecka powoduje takie podejście. Inny przykład – niektóre kraje za niedopuszczalne uznają nazywanie rodziców ojcem i matką, co ma rzekomo dyskryminuje pary jednopłciowe, wychowujące dzieci. Stąd w oficjalnych dokumentach mówi się o „rodzicu A” i „rodzicu B”. Coraz częściej mówi się też o możliwości posiadania większej liczbie rodziców – liter w alfabecie wystarczy na ich nazwanie…
-- Czy Konwencja nie jest sprzeczna z Polską Konstytucją, która gwarantuje ochronę małżeństwa, jako związku kobiety i mężczyzny?
Nie ma wątpliwości, że Konwencja narusza Konstytucję RP, i to nie tylko w tym punkcie. Prawnicy mówią o przynajmniej czterech, gwarantowanych konstytucją, zasadach i uprawnieniach. Są to: bezstronność światopoglądowa Państwa (Konwencja narzuca jako obowiązujący światopogląd oparty o ideologię gender), równość wobec prawa wszystkich obywateli (Konwencja uznaje za dopuszczalne naruszanie praw obywatelskich sprawców i podejrzanych o dopuszczenie się, szeroko rozumianej, przemocy wobec kobiet), ochrona małżeństwa i rodziny (Konwencja w sposób ewidentny osłabia te wspólnoty), prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnym światopoglądem (Konwencja nie tylko ingeruje w szkolne programy, ale wręcz wymusza wychowanie młodego pokolenia zgodnie z zasadami ideologii gender ).
-- Na początku lutego, z inicjatywy Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia, w Sejmie RP odbyła się konferencja naukowa nt. „Ratyfikacja Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet – następstwa dla jednostki, społeczeństwa i państwa”. Jaki był cel tej konferencji?
Jej celem było uświadomienie posłom, politykom i całemu społeczeństwu ogromu zagrożeń, jakie niesie przyjęcie tej Konwencji. W szeregu naprawdę znakomitych referatów, specjaliści w zakresie nauk polityczno-społecznych, prawa cywilnego, w tym rodzinnego i konstytucyjnego, psychologii, pedagogiki, opierając się na konkretnych zapisach Konwencji, wykazali jednoznacznie jej totalitarny charakter i wielkie niebezpieczeństwo jej ratyfikacji przez Polskę – z koniecznością zmiany Konstytucji i utratą części suwerenności na rzecz międzynarodowych gremiów, włącznie.
Materiały z Konferencji dostępne są w najnowszym numerze Magazynu „Głos dla Życia”, który można zamówić na stronie www.glosdlazycia.pl lub telefonicznie: +48 61 6530391. Zachęcam do zapoznania się z tym znakomitym materiałem, który demaskuje prawdziwe cele Konwencji. Jedyną nadzieją na zablokowanie jej ratyfikacji jest możliwie szerokie ujawnienie prawdy – wtedy sprzeciw społeczny wobec Konwencji może uniemożliwić jej przyjęcie.
----------------
Fundacja „Głos dla Życia” od ponad 20 lat uwrażliwia umysły i serca Polaków na wartość życia i rodziny.
● Wspiera i pomaga finansowo rodzinom wielodzietnym i matkom brzemiennym, także w ramach realizowanego programu PATRONAT NAD RODZINĄ.
● Organizuje marsze dla życia, kursy liderów prolife, zajęcia w szkołach – m.in. program profilaktyki ryzykownych zachowań wśród młodzieży ARCHIPELAG SKARBÓW ®.
● Prowadzi działalność formacyjną i edukacyjną - wydaje materiały o tematyce ochrony życia i rodziny - broszury, ulotki, filmy - w tym dwumiesięcznik Magazyn„Głos dla Życia”.
● Stanowi zaplecze logistyczno-finansowe Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia.
● Skutecznie oddziałuje na opinię publiczną i kształt wprowadzanych przepisów w Polsce i UE (min. poprzez Europejską Inicjatywę Obywatelską „Jeden z nas”).
Fundację można wesprzeć przekazując 1% podatku.
Dla 36-letniej Emilii diagnoza brzmiała jak wyrok. Trzy lata wcześniej, 16 godzin po porodzie, umarła jej córeczka Olga. Teraz doktor sugerował śmierć kolejnego dziecka. A jednak zdecydowała się, że urodzi – nawet jeśli miałoby to kosztować ją życie. Jej mąż Karol wsparł ją w tej decyzji. Zdali się na wolę Bożą, uznając, że każde życie jest święte...
całość artykułu w drukowanej wersji Miesięcznika Egzorcysta
Jako lekarz z dużym doświadczeniem w swojej specjalizacji spotyka się Pan z przypadkami, gdy badanie USG wykazuje wady rozwojowe płodu, także te najcięższe. Jak często?
Wady wrodzone występują u około 4% noworodków. W niektórych wadach zapewnienie optymalnych warunków do porodu i wczesnego leczenia po urodzeniu ma istotne znaczenie dla dalszego rozwoju dziecka. Taki jest podstawowy cel diagnostyki prenatalnej. Stąd ultrasonografia, jako metoda nieinwazyjna, zajmuje tu pierwsze miejsce. Nie wszystkie nieprawidłowości morfologiczne są możliwe do rozpoznania przed urodzeniem. Istnieje jednak grupa wad, w których odchylenia od normy są na tyle istotne, że rozpoznawane są już w 11.-14. tygodniu ciąży. Zwykle żargonowo mówimy o nich „duże wady”...
całość wywiadu w drukowanej wersji Miesięcznika Egzorcysta
Skutki aborcji mogą być odczuwalne zaraz po jej dokonaniu albo dopiero po latach. Po naturalnej śmierci dziecka, także w przypadku samoistnego poronienia, matka może rozładować wszystkie negatywne emocje, żal, smutek. W przypadku aborcji do takiego rozładowania emocji nie dochodzi...
całość artykułu w drukowanej wersji Miesięcznika Egzorcysta