Pomysł na książkę jest bardzo prosty, a zatem dobry. Tomasz Rowiński zadaje pytania, jakby niewiele wiedział zarówno o ewolucjonizmie, jak i kreacjonizmie, a dominikanin, o. Michał Chaberek, cierpliwie tłumaczy. Taka formuła wymusza język zrozumiały, a jednocześnie daje w miarę pełny obraz dylematu, przed jakim staje katolik: ewolucja czy kreacja?
Trzymając w rękach wywiad z o. Michałem Chaberkiem OP, zastanawiałem się, jaki obraz wywołuje w wyobraźni masowej słowo: „kreacjonista”. Kilka rozmów ze znajomymi utwierdziło mnie w przekonaniu, że moje odczucia są prawidłowe i odpowiadają tak zwanej opinii publicznej. Kreacjonista jakoś niesympatycznie się kojarzy; to raczej taki niedouczony obskurant, może brudny? Kika osób zgodziło się ze mną, że kreacjonista wydaje się im być osobą dwulicową, która co innego mówi, a co innego myśli.
Skąd takie skojarzenia? Odpowiedź znajdujemy częściowo w książce, a częściowo w kulturze popularnej. W szeregu filmów, książek i artykułów spotykamy przedstawienia postaci zatwardziałych konserwatystów, pastorów lub dewotek, którzy walczyli – oczywiście ponosząc klęskę – z nauczaniem teorii ewolucji w szkołach. Przeważnie byli niesympatyczni, stosowali nieuczciwe metody oraz ukrywali jakieś brudy moralne.
W samej książce o. Chaberek mówi, że we współczesnym świecie przyjęło się uważać, iż teoria ewolucji jest jedynym naukowym sposobem tłumaczenia rozwoju i różnorodności królestw zwierzęcego i roślinnego, a każde inne podejście jest skutkiem albo braku wiedzy, albo ciemnoty umysłowej. Zatem, jak widać, alternatywa: albo darwinista, albo nieoświecony przygłup, jest prosta do wytłumaczenia.
T. Rowiński, o. M. Chaberek OP,
„Stworzenie czy ewolucja?
Dylemat katolika”, Warszawa 2014.
Książka wydana przez
wydawnictwo Fronda w miękkiej
oprawie, ma 264 strony.
Pełny tekst artykułu w drukowanej wersji Miesięcznika Egzorcysta