Z ks. dr Maciejem Sarbinowskim SDB rozmawia dr Michał Kosche
Czy egzorcyzm można uznać za wyraz Bożego miłosierdzia?
Jezus na początku swojej publicznej działalności wypowiedział następujące słowa: Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski od Pana (Łk 4, 18-19). W tych słowach zawarty jest program głoszenia Bożego miłosierdzia i obdarowywania nim wszystkich potrzebujących. Posługa egzorcysty wpisuje się w tę perspektywę.
Dlaczego jednak Bóg dopuszcza opętania?
Można wyróżnić przynajmniej dwa powody – ludzka wolność i miłość własna posunięta aż do zanegowania i wyparcia się Bożej miłości. Każdy z nich skutkuje wyborem zła. W pierwszym przypadku to Bóg zezwala człowiekowi na „rozdanie kart”. Drugi powód opętania ukazują nam życiorysy niektórych świętych. Pan dopuszcza nadzwyczajne poczynania złego ducha aż po opętanie włącznie w celu oczyszczenia. Dotykamy tu tajemnicy i pedagogii Bożego działania. Nie skupiałbym się jednak tak bardzo na samym opętaniu jako na najbardziej ekstremalnym wpływie złego ducha, lecz bardziej na jego ogólnym działaniu.
Czy w swojej posłudze egzorcysty spotkał się Ksiądz z osobami, u których doświadczenie zwycięskiej mocy Chrystusa, Jego miłosierdzia w postaci uwolnienia człowieka spod wpływu złego ducha, spowodowało w sposób wyraźny wzrost żywej wiary?
Chcę podkreślić, że bycie opętanym nie musi oznaczać trwania w grzechu śmiertelnym. Niestety, zwyczajny chrześcijanin właśnie tak to rozumie. Można być pod wpływem złego ducha i żyć bardzo blisko Pana, w zjednoczeniu z Nim przeżywać swoją codzienność. W czasie mojej posługi egzorcysty spotykałem ludzi, którzy poprzez fakt opętania wzrastali w wierze. Znam osobiście przypadek pewnej osoby, która przez kilkanaście lat była pod wpływem złego ducha i w tym czasie zbliżyła się do Boga. Dziś jest osobą uwolnioną, która żyje w przyjaźni z Panem. Celem naszego życia jest zjednoczenie ze Stwórcą, życie żywą wiarą w zmartwychwstałego Jezusa Chrystusa! Z tej perspektywy nawróceniu może ulec nie tylko osoba bezpośrednio dotknięta opętaniem, ale także jej bliscy i rodzina.
Poza nadzwyczajnymi przypadkami dopustu Bożego do opętania potrzebna jest wola kontaktu z demonem, wyrażona choćby pośrednio. Jak to wygląda z praktycznego punku widzenia?
Można wyróżnić przynajmniej trzy kategorie osób, które poszukują kapłańskiej posługi uwolnienia. Oczywiście podział ten bazuje na doświadczeniu egzorcystów. Pierwszy typ to osoby, które w sposób świadomy weszły w kontakt ze złym duchem i oddały się mu np. poprzez demoniczne pakty. Tu spotykamy się z przypadkami najtrudniejszymi do uwolnienia. Drugą kategorię stanowią ludzie, którzy nie wprost lub w sposób nieświadomy weszli w kontakt ze złym duchem. Ostatnią natomiast tworzą Ci, w których życiu przejawy działania złych duchów pozostają tajemnicą, a przynajmniej tak się wydaje. Przez analogię do uzdrowienia niewidomego od urodzenia człowieka przez Jezusa (zob. J 9, 1-7) można stwierdzić, że są przypadki osób dotkniętych przez dręczenia lub opętania, by poprzez ich uwolnienie objawiła się chwała i moc Jedynego Pana.
Co może powodować, że zapraszamy demona do własnego życia?
Iluż kapłanom postawiono to pytanie! Nie odpowiem na nie wprost. Nie chodzi tu o utworzenie jakiegoś spisu rzeczy zakazanych i potrzebę jego ciągłej aktualizacji. Spójrzmy na ten problem z nieco innej strony. To, co oddala mnie od wiary w Boga – podkreśliłbym – żywej wiary, przybliża mnie do ciemności i śmierci. Warto stawiać sobie pytanie: czy chcę obecności Jezusa w moim życiu i czy to, co teraz robię lub mam zamiar uczynić, przystoi mi jako dziecku Bożemu? Kiedy tak postawimy sprawę, przesuwamy akcent ze strachu i lęku na pragnienie życia oraz doświadczania Bożej obecności. Jeśli ktoś kocha Jezusa i wie oraz czuje, że jest przez Niego kochany, będzie świadomy, co jest złe i może doprowadzić go do upadku.