W filmie „Egzorcysta” oglądamy scenę, w której ksiądz skacze z okna, oddając życie za opętaną dziewczynkę. W prawdziwej historii, na podstawie której zrealizowano produkcję, kapłan nie przypłacił życiem wypędzenia demona. Czy Szatan może jednak mścić się na duchownym?
Może to dziwnie zabrzmi, ale okazuje się, że tak. Co prawda, są to niezwykle rzadkie przypadki, aczkolwiek nie można ich lekceważyć. Co ciekawe, niekwestionowany autorytet, ks. Gabriele Amorth, który sam odprawił tysiące egzorcyzmów, nigdy czegoś podobnego nie doświadczył. Zna jednak i dopuszcza taką możliwość, gdyż, jak mówi: Za dobro się płaci, a szczególnie za dobro duchowe.
Przypadek Ojca Pio
Ksiądz Amorth przez ponad 26 lat osobiście towarzyszył świętemu z Pietrelciny, który wielokrotnie był atakowany przez złe duchy. Działo się tak dlatego – zaznacza włoski egzorcysta – że Ojciec Pio odbierał Szatanowi ludzkie dusze, a to Szatana interesuje bardziej niż samo opętanie. Ksiądz Amorth wspomina w licznych wypowiedziach, iż Ojciec Pio wiele razy był fizycznie napadany przez Szatana. Demon ukazywał mu się m.in. pod postacią atakującego psa czy okrutnego człowieka, który nad nim się znęcał. Czasem diabeł ujawniał się pod postacią nagich, prowokujących kobiet, chcących go uwieść. Nie potrafił jednak niczym złamać świętego zakonnika.
Płonąca koszula
Wspomniany ks. Amorth w swoim światowym bestsellerze „Wyznania egzorcysty” podaje przykład włoskiego kapłana, który współuczestniczył w egzorcyzmowaniu młodzieńca. Podczas obrzędu na chłopaku samoczynnie zapaliło się ubranie. Gdy na opętanym płonęła koszula, czuć było swąd siarki. W tym czasie zły duch straszył pomagającego egzorcyście kapłana, że srogo za to wsparcie zapłaci. Kilka dni później ów ksiądz jechał wieczorem samochodem. Nagle dostrzegł jakieś tajemnicze boczne światła, które przemieszczały się razem z nim. By wyjaśnić ich pochodzenie, postanowił zatrzymać się na stacji benzynowej. Kiedy do niej dojeżdżał, jego samochód niespodziewanie stanął w płomieniach. Kapłan w ostatnim momencie zatrzymał się, wyjął kluczyk ze stacyjki i uciekł. Biegnący mu na pomoc inni kierowcy krzyczeli, że ktoś jeszcze został w aucie (a jechał przecież sam). Nagle płonący samochód ruszył w kierunku dystrybutorów paliwa. W powietrzu pojawił się wyczuwalny swąd siarki. Zaskoczony kapłan od razu zaczął gorąco się modlić. Jego samochód natychmiast się zatrzymał. Niestety, doszczętnie spłonął.