Od kilku dziesięcioleci charyzmat uzdrawiania na nowo objawia się w grupach modlitewnych i na wielkich zgromadzeniach połączonych ze Mszą Świętą o uzdrowienie chorych. Charyzmat ten może być jednak naśladowany przez złego ducha. Takie „uzdrawianie” prowadzi do zniewolenia demonicznego.
Jezus nie tylko sam uzdrawiał, ale polecił apostołom, by Jego mocą także oni uzdrawiali: Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy! (Mt 10, 8). Przed swoim wniebowstąpieniem mówił: Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie (Mk 16, 17-18).
Uzdrawianie Jezus nazywa „znakiem”. Dar uzdrawiania występuje na liście charyzmatów św. Pawła: Innemu [dana jest – A.K.] łaska uzdrawiania w jednym Duchu (1 Kor 12, 9). Charyzmat uzdrawiania z wielką mocą objawiał się w pierwszych gminach chrześcijańskich. Towarzyszył ewangelizacji jako Boży „znak”. Poniżej zamieszczam świadectwo, jakie o fałszywym charyzmacie uzdrawiania dała Krystyna z Ameryki:
Świetlista kula
Pochodzę z rodziny katolickiej, praktykującej. Natomiast sama, gdy miałam dziesięć lat, przestałam chodzić do kościoła i utraciłam wiarę. Przez 35 lat byłam niewierząca. Trzy lata temu zmarła moja matka, którą bardzo kochałam. Była to osoba bardzo dobra i religijna. Silnie przeżyłam jej pogrzeb. Chciałam wiedzieć, czy moja matka nadal gdzieś istnieje. W noc po pogrzebie ujrzałam świetlistą kulę, która z wielką szybkością zbliżała się do mnie i oddalała. Byłam tym zaskoczona, ale nie bałam się. Następnego dnia wszystkim o tym opowiedziałam. Byłam pewna, że to moja matka przyszła do mnie. Ta świetlista kula nadal mnie nie opuszcza. Udałam się do kilku księży katolickich z prośbą, by wyjaśnili mi, co znaczy to światło. Oni nie potrafili jednak tego wytłumaczyć. Poza tym wydaje mi się, że nie wierzyli w to, o czym mówiłam. Pod wpływem tego „widzenia” zaczęłam dużo czytać na temat New Age. Dlaczego akurat New Age? Otóż pewnego razu prosiłam Boga, aby udowodnił mi, że mama istnieje. I wtedy usłyszałam wielki huk, jakby grzmot. Poczułam, że wyskoczyłam z ciała i pędzę gdzieś w kosmosie. Widziałam swoje ciało, następnie ziemię. Wszystkie moje zmysły działały. Czułam, że ktoś mnie podtrzymuje. Wydawało mi się, że w ten sposób Bóg daje mi poznać, że moja mamusia istnieje. Psycholog, którego wezwałam do domu, zaniepokojona tym, co się stało, powiedziała mi, że jest to wyjście duszy w kosmos. Zaproponowała też, że mogę o tym poczytać. Odtąd zaczęłam rozczytywać się w literaturze New Age oraz ezoterycznej pisanej w sposób automatyczny. Przeczytałam masę książek. Przestałam pracować.