Przez długie lata cyrograf kojarzył mi się tylko z literaturą romantyczną – z „Panią Twardowską” Adama Mickiewicza czy „Faustem” Goethego. Niekiedy też z dawnymi legendami. Swoje zdanie na temat aktualności cyrografu zmieniłem jesienią 2000 r.
Stało się to podczas spotkania z ks. Markiem Drogoszem, pierwszym egzorcystą archidiecezji katowickiej. Na umówione spotkanie jechałem z kolegą. Mieliśmy przeprowadzić wywiad z ks. Markiem do kwartalnika „Sekty i Fakty”. Wśród wielu poruszanych tematów mowa też była o cyrografach. Było to o tyle interesujące, że ks. Drogosz odwoływał się do konkretnych doświadczeń ze swojej posługi egzorcysty.
Babcia ofiarowała wnuka diabłu
Siostra służebniczka Mariola Marek wspomniała mi o innym przypadku z doświadczeń ks. Drogosza, o którym on sam jej opowiadał:
Kiedyś ks. Marek mówił nam o synu pewnej pani doktor, który przyjechał do niego z ościennego województwa. Mówił on takim nienaturalnym, wysokim, niemal dziewczęcym głosem. Wiele osób naśmiewało się z niego, wytykając mu to przy każdej okazji. On zaś z czasem zrobił się bardzo złośliwy. Ksiądz Marek wielokrotnie się z nim spotykał i ostatecznie uwolnił go z tej przypadłości. Okazało się, że to była forma manifestacji złego ducha, który nim zawładnął. Kiedy był jeszcze maleńki, babcia ofiarowała go szatanowi. Na konsekwencje tego czynu nie trzeba było długo czekać.
W tej historii nie pada co prawda słowo cyrograf, lecz mówi ona wyraźnie o zawieraniu układu ze złym duchem. Skoro babcia ofiarowała swego wnuka szatanowi, to z pewnością nie uczyniła tego bezinteresownie. Zawarła z nim jakiś, sobie wiadomy, pakt. Na szczęście ta historia miała dobre zakończenie.
Rujnująca cena układu
Ostatnio znów głośno zrobiło się o dopalaczach. Jak wiadomo, zawierają one substancje psychoaktywne, które mają wywołać w organizmie efekt narkotyczny. Mimo że są bardzo szkodliwe dla zdrowia, a nawet życia stosujących je osób, tysiące młodych ludzi wciąż podejmuje to ryzyko. Można zastanawiać się, dlaczego to robią. Psychologowie są przekonani, że prawdziwe przyczyny kupowania dopalaczy często są ukrywane. Mogą to być niepowodzenia w życiu rodzinnym czy zawodowym, a także lokalne problemy gospodarcze, które powodują znaczny spadek dochodów w rodzinie. Suma negatywnych czynników często powoduje u młodego człowieka stres oraz emocjonalne „oddalenie się”. Rodzi to ucieczkę w dopalacze czy alkohol. Nie bez znaczenia jest też zwykła ciekawość nowych, nieznanych doświadczeń, czyli przysłowiowy „pierwszy stopień do piekła”.