Kurta Cobaina, wokalistę zespołu Nirvana, znaleziono martwego z raną postrzałową głowy w jego domu w Seattle 8 kwietnia 1994 r. Czy to tylko zwyczajne” samobójstwo czy też historia człowieka, który zagubił się na życiowej drodze?
Jednym z ważniejszych, ale też niedocenionych świadectw omawiających tajemnicę śmierci muzyka, jest film dokumentalny „Kurt & Courtney” w reżyserii Nicka Broomfielda. Dokument miał premierę w 1998 r. Reżyser bada w nim prawdziwość tezy prywatnego detektywa Toma Granta, według którego Cobain nie popełnił samobójstwa, a został zamordowany. Warto dodać, że „Kurt & Courtney” realizowany był na potrzeby brytyjskiej telewizji BBC i przez nią finansowany. Pod koniec produkcji Brytyjczycy wycofali się jednak z finansowania dokumentu – podobno ze względu na naciski wdowy po Kurcie, Courtney Love.
Nikt jej nie broni
Wbrew pozorom Broomfield nie stawia ani nie broni kontrowersyjnej tezy o zamordowaniu Cobaina. Chce po prostu sprawdzić, czy da się znaleźć dowody, które mogłyby ją uwiarygodnić. Razem z ekipą filmową odwiedził wiele osób związanych z Kurtem i Courtney. W filmie pojawiają się ojciec Courtney, ciotka Cobaina, jedna z niań jego dziecka, były kochanek Love oraz eksdziewczyna Cobaina – a więc jego przyjaciele i jej nieprzyjaciele. Broomfield rozmawiał też z liderem zespołu Mentors, sadomasochistycznym Eldonem „El Duce” Hokem, który wyznał, że Courtney zaproponowała mu 50 000 dolarów za zabicie Cobaina. Chociaż Hoke twierdził, że wie, kto zabił Kurta, nie wyjawił nazwiska sprawcy i nie podał żadnych dowodów, które mogłyby potwierdzić jego słowa. Uzyskanie tego oświadczenia od Hoke’a odbyło się zresztą dosyć przypadkowo i we wręcz bandyckich okolicznościach. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że Eldon Hoke zginął dzień później, podobno potrącony przez pociąg. Wszystkie tropy prowadziły do rzekomego zleceniodawcy zbrodni, czyli Courtney Love. W filmowym dokumencie nikt jej nie broni. Oskarża ją nawet jej ojciec, który napisał książkę o Kurcie Cobainie i feruje wyrok: To moja córka zabiła.
Brak odcisków palców
Prywatny detektyw Tom Grant przytacza wiele faktów, które dotyczą nieprawidłowości w śledztwie związanym z samobójstwem muzyka Nirvany. Grant, wynajęty przez Courtney, szybko stał się jej przeciwnikiem. Wskazywał na nią jako na odpowiedzialną za śmierć męża. Fakty zebrane przez detektywa wydają się wiarygodne. Mają one podważać rzetelność śledztwa i ukazywać przekłamania, które uznano za prawdę. Najbardziej przekonujący jest dowód, że na broni, z której strzelił do siebie Cobain, nie znaleziono żadnych odcisków palców. Ponadto pozostawionego listu pożegnalnego nie napisała ręka Kurta (mimo tego potem przypisano artyście te słowa). Dopiero w 2014 r. policja z Seattle ujawniła niepublikowane dotąd zdjęcia, które wykonano 20 lat temu na miejscu śmierci amerykańskiego muzyka. Nic one nie wnoszą do tej ponurej historii. Ukazują jedynie dramat sytuacji, która była ponoć wynikiem tragicznej w skutkach kłótni Cobaina z żoną. Broomfield czuł, że nie odkrył dostatecznych dowodów na istnienie spisku finansowanego ze spadku po Cobainie, a rozdzielanego przez Courtney Love. Dlatego ostatecznie nie podjął się odpowiedzi na pytanie, czy lidera Nirvany zabito. Dzięki temu dokument „Kurt & Courtney” nie stał się tanią sensacją, a historią o tragicznym, pozbawionym wiary w Boga życiu gwiazdy rocka. Chyba niechcący opowiada przede wszystkim o innym „morderstwie”…