Z Jackiem Racięckim, terapeutą uzależnień,
rozmawia Małgorzata Mikołajczak
Jak długo pracuje Pan jako terapeuta uzależnień?
Od 2005 r. Pracę zacząłem w prywatnej klinice warszawskiej. Potem pracowałem w Prywatnym Ośrodku Terapii Uzależnień i Pomocy Psychologicznej „Polana”. W 2008 r. podjąłem współpracę z Centrum Pomocy Duchowej przy Skaryszewskiej 12 w Warszawie, które prowadzi Stowarzyszenie Apostolstwa Katolickiego, czyli pallotyni.
Międzynarodowa Klasyfikacja Chorób (ICD-10) „patologiczny hazard” podnosi do rangi osobnego zaburzenia psychicznego (nadaje mu oddzielny numer statystyczny F 63.0) i definiuje jako „zaburzenie polegające na często powtarzającym się uprawianiu hazardu, który przeważa w życiu człowieka ze szkodą dla wartości i zobowiązań społecznych, zawodowych, materialnych i rodzinnych”. W nazwie opisywanego zaburzenia nie występuje słowo uzależnienie. Czy hazard nie uzależnia?
Rzeczywiście, tak to zostało sformułowane. Powiedziałbym nawet, że w środowiskach osób, które już jakiś czas nie uprawiają hazardu, w środowiskach tzw. wspólnot, też odchodzi się od pojęcia „uzależnienie”. Zastępuje się je słowem „kompulsja”, które pochodzi z języka angielskiego. W języku angielskim mówi się compulsive adict, co oznacza kompulsywne zażywanie lub kompulsywne działanie. Pojęcie „kompulsja” mniej wpada w ucho, mniej zagraża, wydaje się łagodniejsze. Uważam, że jest to błąd.
Dlaczego?
To nie odzwierciedla pełnego obrazu. Hazard niewątpliwie uzależnia, jest działaniem behawioralnym, czyli takim, w którym żadna obca substancja nie jest dostarczana do organizmu z zewnątrz. Hazard prowadzi często nawet do głębszego uzależnienia niż inne substancje, ponieważ to, co odróżnia uzależnienia behawioralne od substancjalnych, to to, że osoba uzależniona lub uzależniająca się (i w konsekwencji będąca uzależnioną) nie ma zewnętrznego czynnika (w jej mniemaniu), który to uzależnienie powoduje, wzmacnia rozwija. Głównie chodzi o to, że uzależnienie substancjalne, czyli alkohol, narkotyki, leki (chemiczne działanie na człowieka) powoduje realną zmianę sposobu postrzegania rzeczywistości. W zależności od ilości spożytych środków nasza percepcja zmienia się. Często człowiek mówi sobie: Byłem po spożyciu, ale normalnie taki nie jestem. Konstruowanie sposobu widzenia i opisywania siebie opiera się na przekonaniu, że gdy mam ten czynnik w sobie, to jestem nietrzeźwy, jestem nie w porządku. Ale gdy go nie mam, to jestem w porządku. Natomiast osoba uzależniona od czynności nie ma zewnętrznego czynnika chemicznego, który zmienia fizycznie sposób postrzegania samego sobie. Mimo to również w jej przypadku realna jest zmiana postrzegania rzeczywistości, w tym i samego siebie. Osoby uzależnione od hazardu w języku angielskim nazywa się gamblers „uzależnionymi od gier”, a nie „uzależnionymi od ryzyka” (ryzyko to po angielsku hazard). sportowej czy innej. A hazardzista to taki gracz, który ryzykuje pewne sumy pieniędzy.