Z dr. Stanisławem Krajskim, filozofem, wydawcą i publicystą, rozmawia dr Paweł Sokołowski
Kim dla masonerii jest człowiek?
Masoneria w patrzeniu na człowieka inspiruje się myślą filozofów starożytnych: Pitagorasa, Platona, Plotyna. Według definicji Platona człowiek to demon uwięziony w ciele. A mówiąc językiem masonerii – bóg uwięziony w ciele. Ciało jest tym, co czyni niedoskonałym uwięzionego w nim ducha. Ale w procesie reinkarnacji masoni – jak sami twierdzą – uduchowią się tak dalece, że zostaną w pełni duchowymi bogami. Stąd występuje u nich długie planowanie. Wierzą, że rzeczywistość planują dla siebie, ale też dla swego następnego wcielenia.
Masoni są przekonani, że wielu spośród nich, którzy tak się uduchowili, że nie muszą wracać do ciał, stają się braćmi ludzkości, czyli wracają na ziemię i doradzają żyjącym na ziemi masonom. Każdemu wielkiemu masonowi ma towarzyszyć przynajmniej jeden taki „brat ludzkości”. My wiemy, że to nie jest żaden „brat ludzkości” czy uduchowiony mason, tylko po prostu demon.
Dlaczego w masonerii pojawiają się elementy wierzeń hinduistycznych, np. wiara w reinkarnację?
I Platon, i Pitagoras wierzyli w reinkarnację. Z jednej strony możemy powiedzieć, że ta doktryna pochodzi od szatana, a z drugiej, że ci wszyscy, którzy na różnych kontynentach i w różnych kulturach ją przyjmowali, wpadali w pychę. Masoni wiedzieli, że jeśli człowiek umiera, to nie jest bogiem. Jeżeli się natomiast przyjmie, że śmierć jest tylko przejściem z jednego ciała do drugiego, to pojawia się idea nieśmiertelności. Stąd masoni mogą mówić o swojej boskości czy o swym nieustannym doskonaleniu się.
A czemu służą inicjatywy podejmowane przez masonerię? Jaki cel im przyświeca?
Pamiętajmy o tym, co mówi Kościół o masonerii. W dokumentach Kościoła zawsze powtarzała się formuła, że masoni to pomocnicy szatana na ziemi, czyli że realizują jego plan na ziemi. W istocie ten plan jest buntem przeciw Bogu i dąży do zniszczenia chrześcijaństwa, doprowadzenia do tego, by ludzie zapomnieli o Chrystusie.