Zabiegajcie o własne zbawienie z bojaźnią i drżeniem (Flp 2, 12) – ten cytat znajduje się w liście, który Anneliese Michel napisała w ostatnim dniu życia. Jej historia jest niezwykle poruszająca, a przy tym tak naprawdę ostatecznie do końca jeszcze niewyjaśniona. Choć wiemy już dość dużo, to jednak możemy mieć pewne problemy ze zrozumieniem tego, co się stało – napotykamy bowiem szereg pytań i wątpliwości.
Czy naprawdę więziła w sobie sześć demonów, żeby pokazać innym, że zło jest prawdziwie osobowe? Czy rzeczywiście mamy do czynienia ze Świętą, która dobrowolnie przyjęła na siebie brzemię niewyobrażalnego cierpienia? Jak wytłumaczyć to, że egzorcyzmy podejmowane przez szereg lat nie okazały się ostatecznie skuteczne? Dlaczego w obronie egzorcystów nie stanął żaden z niemieckich hierarchów, a śmierć dziewczyny stała się podstawą zaniechania udzielania pozwoleń na odprawianie egzorcyzmów na terenie Niemiec? Czy nie jest to porażka Kościoła i egzorcystów, którym nie udało się wypędzić złego ducha? Czy nie jest to znakiem słabości mocy Chrystusa wobec mocy Złego? Śmierć Anneliese stała się sposobnością do formułowania wielu skrajnych wypowiedzi, jakoby winna tej tragedii była nauka Kościoła o Szatanie i opętaniu oraz do czego może prowadzić wiara w istnienie Szatana...