Satanizm obecny bezpośrednio w przekazie grup blackmetalowych to dla chrześcijan wyraźny sygnał, że muzyka ta może sprowadzić na nich duchowe zagrożenie. Wśród fanów metalu panuje jednak przekonanie, że zespoły, które wprost nie deklarują się jako czciciele Szatana, nie stwarzają tego niebezpieczeństwa. Nic bardziej mylnego.
Tak jest w przypadku fińskiego Nightwish. Bardzo często jest on postrzegany jako nieszkodliwy, a wręcz przychylny chrześcijaństwu. W tekstach jego utworów nie można dopatrzyć się niczego złego – nie atakują chrześcijaństwa, poruszają wątki biblijne. Symfoniczna, miła dla ucha muzyka z umiejętnie skonstruowaną partią żeńskiej wokalizy dopełnia dzieła. Czy jest to jednak rzeczywisty przekaz zespołu?
Chrześcijaństwo jako mit
Teksty zespołu Nightwish tylko pozornie są bezpieczne. Kompozycje „The Carpenter”, „Wish I Had An Angel” i „Gethsemane” traktują chrześcijaństwo jako mit i fantazję. Pojawiające się tam osobowe zwroty Zbawiciel czy Maryja Dziewica, a także pozytywne ich konotacje – jak szlachetny w odniesieniu do Zbawiciela – są tylko odwróceniem uwagi od rdzenia tekstów. Szlachetny nie jest Syn Boży, lecz człowiek, dziecko natury. Śmierć Zbawiciela nie odkupiła grzechów ludzi przeciw Bogu, ale wobec natury.
Z kolei Maryja jest punktem odniesienia nie jako Matka Boża, ale jako astralny byt – anioł, który usprawiedliwia niecne zachowanie człowieka, który może uszlachetniać jego żądzę i zemstę. Dla katolików to bluźnierstwo.
Mroki egzystencji
Odpowiedzialny za teksty zespołu jest jego lider – Tuomas Lauri Johannes Holopainen. Wymyślił on grupę w dość dziwnych okolicznościach: podczas biwakowania przy ognisku, które w istocie było nocnym celebrowaniem ognia. Wtedy też powstała nazwa „Nightwish”, która – jak przyznał muzyk w jednym z wywiadów – przyszła mu nagle do głowy jako natrętna myśl. Być może jest to promująca zespół legenda wymyślona przez Tuomasa, ale z pewnością miał on konkretny cel w tym, by powstaniu zespołu przydać asystę jakiejś sprawczej mocy związanej z konkretną sytuacją.