Pragnę podzielić się moim doświadczeniem postu, aby po pierwsze podziękować Panu Bogu za Jego łaskawość i miłosierdzie, a po drugie by to świadectwo pomogło wielu kapłanom i świeckim w odnalezieniu potęgi Ducha Świętego, który jest władny zapanować nad naszym życiem i je cudownie przemienić, jeśli je powierzymy Bogu.
Było to w roku 2009, tydzień przed Wielkim Postem, w drugiej połowie lutego. Przeżywałem wtedy szczególnie trudny czas w moim życiu, bo nagromadziło się tak wiele spraw, że bez modlitwy nie byłbym w stanie ich udźwignąć. Był to okres, kiedy żyłem treściami Dziejów Apostolskich i zawartymi w nich opisami tego, jak Duch Święty ujawniał przeogromną swoją moc w działaniu i prowadzeniu Kościoła. Drugi kluczowy tekst stanowił Dzienniczek ś w. Faustyny, w którym z nalazłem zachęty do podjęcia postu. To były dwie lektury, które mnie wówczas wzmacniały i oświecały mi drogę.
Oddałem się Panu
Widząc, iż nie mogę jedynie częściowo należeć do Pana, postanowiłem nie tylko oddać Mu swoje życie, ale i wyrzec się wszystkiego, by odtąd podlegać pod Jego władzę. Tamtego pamiętnego dnia poszedłem przed Najświętszy Sakrament – byłem sam na sam z Panem – i z głębi duszy, z całym bólem i we łzach powiedziałem Jezusowi: Ja nie chcę należeć do siebie. Ja chcę należeć do Ciebie! Oddaję się Tobie całkowicie. Oddaję wszystko, co kocham i co daje mi przyjemność. Oddaję moje przywiązanie do świata i do rzeczy materialnych. Władaj mną. Wolałbym w tej chwili utracić wszystko niż Ciebie. Wołałbym umrzeć, niż zostać sam ze swoimi grzechami i słabościami. Jestem gotów mieszkać pod schodami, jeśli ktoś będzie chciał, bym się wyrzekł Ciebie i Twojej prawdy. Proszę Cię, abyś przyjął moją ofiarę. Rezygnuję z tego, co zaspokaja moje zmysły i moje ambicje. I podejmuję post. Wówczas prosiłem Pana Jezusa, by przyjął moje wyrzeczenia. A były one następujące: dwa razy w tygodniu, w środę i piątek, post tylko o płynach; odnowiłem przyrzeczenie abstynenckie, które podjąłem kilka miesięcy wcześniej w intencji ludzi zniewolonych nałogami; zrezygnowałem ze słodyczy, ciast, cukru oraz z kawy, którą bardzo lubiłem. Dodam, iż w duchowym skupieniu pomogło mi zrezygnowanie ze słuchania muzyki rozrywkowej oraz z oglądania telewizji. Wówczas zresztą odbiornik telewizyjny milczał u mnie od dwóch lat. Z kolei po złożeniu tych obietnic poprosiłem Ducha Świętego, aby opanował moje zmysły i uzdrowił moją wolę.