Na tle dramatycznych wydarzeń dzisiejszych czasów warto spojrzeć na istotną różnicę pomiędzy chrześcijaństwem a islamem. W chrześcijaństwie nie zdarzyło się, by ludzie święci i prorocy zamilkli w sytuacji, gdy próbowano wykorzystać dla interesów politycznych imię Boga i Jego Ewangelię. Chrystus i Jego bezkompromisowy sprzeciw wobec zła w jakiejkolwiek postaci, jest znakiem sprzeciwu wobec przemocy. Faktem niezaprzeczalnym jest to, że każdy, kto popełnia zło, nie może powoływać się na naukę Chrystusa, bo nie znajdzie w niej podstawy dla swego działania. Inaczej jest w islamie, gdyż właśnie ci, którzy chętnie używają religii dla własnych celów, znajdują miejsca w Koranie i w tradycji oraz postawie Mahometa (wzoru do naśladowania dla islamistów), na które mogą się powoływać. Skoro bez pomocy Ducha Świętego nikt nie może powiedzieć, że Panem jest Chrystus, to tym bardziej bez Jego pomocy nikt nie odda swego życia za Chrystusa. Niezliczone świadectwa męczenników chrześcijańskich pokazują, że Duch autentycznie działa, jest żywy i ciągle obecny. Najnowszy dowód to współcześni bliskowschodni męczennicy, oddający swe życie za wiarę w prawdziwego Boga – ponieważ idą na śmierć za wiarę, to znaczy, że jest ona naprawdę żywa. Dla wiary chrześcijańskiej, punktem odniesienia jest zawsze życie i osoba Jezusa Chrystusa, który zamiast zabijać pozwolił się zabić, aby mogła objawić się władza Boga nad śmiercią. Temat islamu i jego duchowości nie powinien utwierdzać w chrześcijanach postawy nienawiści wobec muzułmanów. Powinien prowadzić do pogłębionej refleksji nad wiarą chrześcijańską i do modlitwy o to, by Trójjedyny Bóg uchronił nas i nasze czasy od eskalacji nienawiści, niemoralności, a także od porzucania drogi Chrystusa, która jest drogą pokoju i miłosierdzia. Europa, która porzuciła Boga i naukę Chrystusa, na poziomie ducha zieje pustką i nie jest w stanie zaproponować nowym muzułmanom nic poza materializmem, chaosem światopoglądów, nihilizmem i konsumpcjonizmem, czyli wszystkim tym, co „dziś jest, a juto nie ma”. To żadna oferta, raczej oznaka dekadencji i upadku, a towarzyszące temu pycha i arogancja upadek ten – jak mówi psalmista – poprzedzają. Chrześcijaństwo musi się w Europie odrodzić, bo są miliardy ludzi, którzy szukają „prawdy prawdziwej” i powinni ją odnaleźć.