Św. Jan Paweł II w adhortacji apostolskiej Reconciliatio et paenitentia o pojednaniu i pokucie w dzisiejszym posłannictwie Kościoła (z 2 XII 1984) uczy, że „grzech jest nieposłuszeństwem człowieka, który nie uznaje — aktem swej wolności — panowania Boga w swym życiu, przynajmniej w określonym momencie, kiedy przekracza Jego prawo” (RP 14).
Wśród centralnych zagadnień duchowości chrześcijańskiej znajduje się również problematyka grzechu jako przeciwieństwa życia duchowego. Jeśli bowiem życie duchowe jest życiem w Chrystusie pod wpływem Ducha Świętego, a więc drogą do coraz ściślejszego zjednoczenia z Nim, to grzech jest zejściem z tej drogi, albo wprost – przynajmniej czasowym – odwróceniem się od Boga. Obrazowo mówiąc, popełnianie grzechu jest czymś w rodzaju gry hazardowej z samym Bogiem, a więc stawianiem na jednej szali nie tylko swego szczęścia doczesnego, ale szczęścia i zbawienia wiecznego.
Grzech a Boże Miłosierdzie
Gdyby nie bezmiar Bożego miłosierdzia, ten rodzaj moralno-duchowego hazardu, w którym człowiek zwykle bez głębszego namysłu ryzykuje całym swoim życiem doczesnym i wiecznym, nieuchronnie byłby skazany na przegraną, zaś grzesznik stawałby się bankrutem nie do uratowania. Dzieło odkupienia, jakiego dokonał Chrystus przez swą mękę, śmierć i zmartwychwstanie, sprawia, że — jak przypomniał papież Franciszek w liście apostolskim Misericordia et misera (z 20 XI 2016) — „nie ma żadnego grzechu, którego nie mogłoby objąć i zniszczyć Boże miłosierdzie, gdy znajduje serce skruszone, które prosi o pojednanie się z Ojcem” (nr 12). Jest to echo słów św. Pawła Apostoła, który pisze, że „gdzie wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska” (Rz 5, 20). A zatem miłosierdzie Boże i grzech człowieka to dwie przeciwstawne rzeczywistości, ściśle ze sobą powiązane. Nie można w pełni zrozumieć natury grzechu i zła, jakie on powoduje, jeśli nie dostrzeże się głębi Bożego miłosierdzia. Z kolei zwrócenie uwagi na dramat człowieka uwikłanego w grzech pozwala pełniej odkryć tajemnicę wiary w Boże Miłosierdzie.
Wyraz tej prawdzie dał św. Jan Paweł II, który we wspomnianej adhortacji za swoim poprzednikiem Piusem XII dobitnie stwierdza, że „grzechem tego wieku jest utrata poczucia grzechu” (nr 18). Wyjaśnia zarazem, że to poczucie grzechu „ma swoje źródło w świadomości moralnej człowieka i jest jakby jej termometrem. Powiązane jest z poczuciem Boga, ponieważ wypływa ze świadomego stosunku łączącego człowieka z Bogiem jako jego Stwórcą, Panem i Ojcem” (tamże). Wynika z tego, że istotą grzechu jest świadome i dobrowolne odwrócenie się człowieka od Boga, który jest Miłością (1 J 4, 8. 16).