W tym samym mieście żyje pewien zdolny chirurg, którego specjalnością są operacje jelita grubego. Ma żonę i dwójkę dzieci. Nazywa się Robert S., ale wszyscy w mieście nazywają go Doktor Bob. Cierpi na tę samą chorobę, co Bill W. – nie jest w stanie kontrolować picia. Gdy tylko zaczyna pić, alkohol przejmuje nad nim kontrolę, a pije niemal stale, bo na trzeźwo nie potrafi już operować.
Bill i Bob spotkali się owego pamiętnego lata i zrozumieli, że cierpią na to samo. Uznali też, że tylko wzajemna pomoc może utrzymać ich z dala od alkoholu. W wyniku tego spotkania powstała pierwsza na świecie grupa Anonimowych Alkoholików. Dla śmiertelnie chorych pojawiło się światło nadziei.
Krok siódmy z dwunastu danych jako program powrotu do wolności mówi: pokornie prosiliśmy Boga, aby usunął nasze braki. Alkohol może zostać usunięty z życia chorego na alkoholizm, ale nie zniknie. Będzie jak rozbrojona i położona w bezpiecznym miejscu bomba, którą uzbroi i uruchomi pierwszy wypity – nawet po wieloletniej przerwie – kieliszek.
Alkoholicy lubią powtarzać, że z kiszonego ogórka nigdy nie zrobisz już świeżego. Oznacza to, że ten, kto stracił nad piciem kontrolę, nie ma już powrotu do kontrolowanego picia. Cała przygoda z rozpoczęciem abstynencji, a w konsekwencji z trzeźwieniem i odzyskiwaniem wolności, bierze swój początek w czymś, co świat uważa za totalnie niedopuszczalne i nieatrakcyjne: aby zwyciężyć, muszę uznać swą klęskę, przyznać, że jestem całkowicie bezsilny wobec alkoholu i przestałem kierować własnym życiem.