Kilkadziesiąt kilometrów od Fatimy, w miejscowości Nazaré, między skalistym Cabo Carvoeiro i Cabo, na wysokim na ponad 100 m klifie skalnym, z którego rozciąga się pyszny widok na Atlantyk, znajduje się maleńka kaplica, a w niej niewielka, stara figura Matki Bożej. Nosi ona nazwę Nazaretańskiej, tradycja głosi bowiem, że została sprowadzona przed wiekami z Nazaretu.
Stare kroniki odnotowały pewien cud, który nastąpił w 1182 r. w dniu Podwyższenia Świętego Krzyża. Niejaki Dom Fuas Roupinho, rycerz i wasal króla Alfonsa Henryka, jeden z wielkich bohaterów walk o wolność Portugalii, wybrał się tego dnia konno na polowanie. Był szary, mglisty dzień. W pewnym momencie wędrujący po lasach myśliwy dostrzegł jelenia i ruszył za nim w pościg. Nagle pod kopytami zwierzęcia urwała się ziemia: zagubione we mgle dobiegło do urwiska, straciło grunt pod nogami i runęło do morza.
Residuum revertetur
Historia rycerza Dom Fuasa Roupinho z Nazaré ma nas przekonać, że nigdy nie jest za późno, by wzywać pomocy Matki. Maryi wystarczy okamgnienie, by w ostatnim – zdawałoby się – momencie wszystko zmienić… Taka jest zasada obowiązująca w życiu Jej czcicieli. Matka zawsze zdąży ocalić swoje dziecko. Dzieje figurki z portugalskiej Nazaré stanowią doskonały przykład teologicznej zasady residuum revertetur, obco brzmiącej w swej łacińskiej terminologii, ale jakże swojskiej dla każdego, kto związał swe życie z Maryją – zasady odwołującej się do biblijnego hasła: „reszta powróci”. Można zauważyć pewną historyczną prawidłowość, która w naszej opowieści jest niezwykle istotna.