Losy św. Małgorzaty, jednej z najwspanialszych władczyń europejskich, są dość zawiłe. Choć pochodziła z królewskiego rodu, nic nie wskazywało na to, że zapisze się w historii jako potężna monarchini
Przyszła święta urodziła się ok. 1045 r. na Węgrzech. Była córką księcia Edwarda Wygnańca, którego z Anglii wypędził Kanut Wielki, i Agaty Bułgarskiej. Jej ojciec przez Kijów przedostał się na dwór węgierski Stefana I i Gizeli Bawarskiej. To tutaj Małgorzata przyszła na świat. Od dzieciństwa była wychowywana w niezwykle pobożnym i religijnym środowisku – zarówno król Stefan, jak i jego małżonka zostali wyniesieni na ołtarze. Po kilkunastu latach na zaproszenie króla Edwarda Wyznawcy (również świętego) Małgorzata wraz z rodzicami powróciła do Anglii. Niestety, jej ojciec zmarł po kilku tygodniach. Wdową po księciu oraz jego dziećmi zaopiekował się sam król. Wraz ze śmiercią Edwarda Wygnańca rozgorzała też walka o tron angielski. Prawa do korony miał m.in. brat Małgorzaty – Edgar. Królem Anglii został jednak zwycięzca bitwy pod Hastings – Wilhelm I Zdobywca. Małgorzata znów musiała uchodzić z kraju.
Królowa Szkocji
Według tradycji okręt, na którego pokład wsiadła Małgorzata, początkowo miał płynąć na kontynent. Matka Małgorzaty zamierzała bowiem powrócić z dziećmi na Węgry. Sztorm zmienił jednak kurs statku i skierował go na północ, ku wybrzeżom Szkocji. Królem Szkocji był wówczas Malcolm III, zwany później Cenmore (dosłownie „duża głowa”). Gdy Małgorzata przybyła na jego dwór, był już wdowcem. Młoda księżniczka wywarła na nim ogromne wrażenie. Po jakimś czasie Malcolm poprosił ją o rękę i wkrótce się z nią ożenił. Jako żona i matka Małgorzata była wzorem godnym naśladowania. Mimo że wśród wysoko urodzonych obowiązywał zwyczaj oddawania potomstwa na wychowanie, królowa sama opiekowała się dziećmi. A urodziła ich ośmioro – 6 synów i 2 córki. Dzieciom od kołyski wpajała zasady chrześcijańskie. Dbała o ich wykształcenie i pobożność. Była też wsparciem dla męża. Na dworze wprowadziła skromny styl życia oraz dyscyplinę. Podstawą była dla niej codzienna żarliwa modlitwa oraz sumienne wykonywanie obowiązków zarówno małżeńskich, jak i macierzyńskich. Królowa była nie tylko czułą matką dla swych dzieci, lecz także świadomą swej roli władczynią.