Z Krzysztofem Jędrzejewskim biznesmanem i społecznikiem rozmawia Adam Barnaba
Jakimi cechami charakteryzuje się człowiek, który jest jednym z najbogatszych Polaków?
Moim zdaniem te cechy najlepiej są określone w Pierwszym Liście do Koryntian. Wartości, które podzielam i które wprowadziłem w swoich firmach, są następujące: szanuj i zauważaj ludzi; bądź odważny; bądź wiarygodny i świadomy siebie; bądź kompetentny oraz odpowiedzialny; bądź wrażliwy. Chciałbym, aby cechowały one ludzi, z którymi pracuję. Mam też przekonanie, że wartości w firmach powinny być dobierane nie w oparciu o demokratyczny wybór, tylko zgodnie z zasadami, których przedsiębiorstwo chce przestrzegać.
Wartość „bądź wrażliwy” to dość nietypowe podejście…
Tak. W biznesie promowana jest inna „wartość” – „bądź twardy”. Natomiast ja mówię o tym, aby otwierać się na ludzi, pracowników i współpracowników. Dokonuje się tego poprzez mówienie o swoich emocjach, uczuciach, doznaniach. Może to powodować, że ktoś wykorzysta naszą wrażliwość przeciwko nam, np. będzie nami manipulował czy zrani nas. Natomiast w dłuższej perspektywie takie wartości okazują się „opłacalne”. Poprawie ulegają relacje między osobami, wzrasta zaufanie. Ludzie chętniej angażują się w pracę. Dotyczy to nie tylko biznesu, ale wszystkich sfer naszego życia.
Czyli w biznesie stawia Pan przede wszystkim na ludzi…
Do biznesu potrzeba trzech rzeczy. Pierwszą, o której najczęściej się mówi, są ludzie, ale muszą być oni zaangażowani. Drugą jest pomysł, koncepcja, patent lub przewaga konkurencyjna, czyli jakaś umiejętność, kompetencje, żeby dany biznes prowadzić. Trzecią – kapitał, który najczęściej można pozyskać z zewnątrz.
Jakie cechy pracowników są dla Pana najważniejsze? Co docenia Pan najbardziej w ludziach?
Pracownik powinien przede wszystkim wiedzieć, czego chce, co dla niego jest ważne i jakie cele zamierza osiągnąć w pracy. Człowiek, który jest tego świadomy, będzie skuteczniejszy i efektywniejszy. Ważne jest też, żeby pracownik miał wartości zbliżone do moich. Jeżeli będą one zbyt rozbieżne, prędzej czy później zacznie dochodzić do „zgrzytów”.
Wprost mówi Pan, że jest chrześcijaninem. Czy w biznesie spotyka Pan ludzi, którzy mówią o Jezusie?
Od kilku lat otwarcie mówię, że Bóg jest dla mnie najważniejszy. Ludzie wiedzą, czego mogą się po mnie spodziewać. Coraz częściej spotykam też innych wierzących, którzy publicznie przyznają się do swojej wiary. Natomiast w biznesie sporo jest osób, które są wierzące, ale nie mówią o tym otwarcie. W interesach nie porusza się zbyt często kwestii wiary w Boga.
Czy jest to sprawa zbyt osobista?
Z pewnością wiara to coś intymnego. Poza tym uważa się, że Bóg i wiara nie mają nic wspólnego z biznesem. Stąd wiele osób wierzących po prostu nie porusza tematu Boga. Tymczasem ważne jest to, żeby otwarcie mówić o Nim. To daje odwagę innym do wyrażania się o wierze.
Co znaczy dla Pana naśladować Jezusa?
Realizować to, czego Jezus nauczał. Jego naśladowca to człowiek, który nie tylko wierzy w Boga, przyznaje się do tego, lecz również praktycznie realizuje swoją wiarę: jest wrażliwy na ludzi, pomaga innym, dzieli się wiarą. Inna kwestia to osobista relacja z Bogiem, szukanie Jego woli, planu, jaki ma dla mnie.
Na czym polega różnica między pracowitością, która jest postrzegana jako coś pozytywnego, a pracoholizmem stanowiącym poważny problem?
Chodzi tu o pewną równowagę. Z jednej strony każdy powinien pracować. W Piśmie Świętym jest napisane: Kto nie chce pracować, niech też nie je (2 Tes 3, 10). Istnieje zależność między czasem poświęcanym pracy, a czasem, który przeznaczamy na inne obszary naszego życia: rodzinę, duchowość, zdrowie, hobby itd. Jeżeli ta równowaga jest zaburzona na rzecz pracy, możemy mówić o pracoholizmie. Nie powinniśmy jednak mylić go z pracowitością, którą cechuje odpowiedzialne podchodzenie do zajęć.
Co jest dla Pana priorytetem w życiu?
Relacja z Bogiem. Ważną sprawą jest też to, żebym wiedział, po co to wszystko robię. Potem jest rodzina, a następnie odpowiedzialność za inne rzeczy, którymi się zajmuję (praca, relacje z przyjaciółmi).
Święty Paweł napisał: Korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy (1 Tm 6, 10). Jak by odniósł się Pan do tych słów?
W moim odczuciu chciwość to niepohamowana chęć posiadania pieniędzy. Spycha inne rzeczy na dalszy plan. Każdy człowiek powinien pracować i zarabiać. Należy jednak zachować odpowiednią hierarchię wartości.