6 czerwca 2001 św. Jan Paweł II wydał list apostolski Novo millennio ineunte, w którym wskazał na świętość jako priorytetowe zadanie Kościoła. Jednocześnie określił ją jako „wysoką miarę zwyczajnego życia chrześcijańskiego”, przypominając w ten sposób, że wszyscy ochrzczeni bez wyjątku są zobowiązaniu do jej realizacji w warunkach swego codziennego, rodzinnego i zawodowego życia.
Wydaje się zatem, że w dobie wielkiej, ogólnoświatowej próby, jaką stała się pandemia koronawirusa, a przede wszystkim w kontekście wulgaryzacji życia publicznego, która jest oznaką głębokiego kryzysu moralnego, niezłomne przypominanie chrześcijanom o tej fundamentalnej powinności jest szczególnie pilną potrzebą. Dążenie chrześcijan do świętości, której wielkim promotorem w naszych czasach stał się św. Jan Paweł II, być może jest jeszcze jedyną skuteczną, choć niełatwą metodą, która może przywrócić ludziom poczucie sensu i piękna życia, umacniać ich nadzieję oraz ocalić system wartości, na którym zbudowana jest kultura europejska. Świętość bowiem, polegająca w istocie na zjednoczeniu z Bogiem, ma także nieodłączny wymiar społeczny. Święci skutecznie, choć dyskretnie, oddziałują na innych, nierzadko nawet na szerokie grupy społeczne. Czynią to za życia, a jeszcze bardziej po śmierci, kiedy aktami beatyfikacji i kanonizacji przedstawiani są przez Kościół jako wzory do naśladowania, a zarazem potężni orędownicy przed Bogiem. Na tym polega tajemnica „obcowania świętych”, wyznawana przez chrześcijan w Credo.
Mając to na względzie, redakcja „Miesięcznika Egzorcysta”, którego misją jest demaskowanie strategii złego i ostrzeganie przed nim ludzi wierzących, wchodząc w nowy 2021 rok i zarazem rozpoczynając kolejną setkę numerów edycji czasopisma, zaprasza do pochylania się nad tajemnicą świętości i zapatrzenia w przykłady świętych, wśród których nigdy nie brakowało ludzi świeckich. Dla nich życie małżeńsko-rodzinne i praca zawodowa nie tylko nigdy nie były przeszkodą do zjednoczenia z Bogiem, ale stanowiły własną drogę uświęcenia. Nic bowiem tak skutecznie nie chroni nas przed zgubnymi skutkami działania szatana i w ogóle zła, jak właśnie świętość, rozumiana najprościej jako stan łaski uświęcającej. Ponadto historia nie zna nikogo, kto u kresu swego życia żałowałby, że prowadził życie godne chrześcijanina i wytrwale dążył do świętości. Nic też bardziej, jak właśnie świętość nie gwarantuje szlachetnej sławy po śmierci, jak wierność poleceniu Chrystusa:„Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski” (Mt 5, 48).